Popatrzyłam na chłopaka, przygryzając ledwo świadomie dolną wargę. Chociaż w głowie zwykle miałam setki utworów, które przychodziły do mnie w najmniej spodziewanych momentach, to teraz nie potrafiłam sobie nic przypomnieć.
- Miejsca, miejsca, idźcie na swoje miejsca. Załóżcie sukienki i nałóżcie na twarze maski lalek - zanuciłam. Leo w ciągu kilku sekund trafił w odpowiedni rytm - Wszyscy myślą, że jesteśmy idealni, proszę, nie pozwól im zajrzeć za kurtynę. Zdjęcie, zdjęcie, uśmiechnij się do zdjęcia. Zapozuj ze swoim bratem, czyż nie chcesz być dobrą siostrą? Wszyscy myślą, że jesteśmy idealni, proszę, nie pozwól im zajrzeć za kurtynę - moje oczy napełniły się łzami, których nie potrafiłam odegnać.
To była jedyna piosenka, jaka przychodziła mi do głowy, a jednocześnie była tą najboleśniejszą. Przypominała mi, że kiedyś mogłam mieć rodzinę, może miałam brata albo siostrę, a teraz nie potrafiłam przywołać w pamięci nawet ich obrazu.
Zaszlochałam cicho. Chłopak przerwał grę, spoglądając na mnie ze zmartwieniem. Skuliłam się mocniej, przyciskając z całej siły kolana do klatki piersiowej i usiłując stłumić ból w sercu. Jakby kogoś mi stamtąd wydarto przemocą, zostawiając krwawiącą dziurę, która nie chciała się zagoić.
- Prze-przepraszam... - załkałam, niepewna, czy kieruję to do niego, czy do rodziny, którą straciłam. Zatrzęsłam się jeszcze mocniej, przygryzając wargę niemal do krwi, by stłumić szloch. - T-tak b-bardzo p-przep-praszam... - przegapiłam moment, w którym Leo usiadł obok mnie.
- Chodź tu, Sema - powiedział, obejmując mnie ramionami. Dotyk innych ludzi zawsze był dla mnie dziwny, bo nie doświadczałam go często. Przynajmniej nie w ten dobry sposób, wszystkie dobre wspomnienia z tym pochodziły od Przyjaciela. Ręce lekarzy zawsze były lodowate i obojętne.
Ale w ciepłych objęciach bruneta czułam się naprawdę dobrze i bezpiecznie.
- Miejsca, miejsca, idźcie na swoje miejsca. Załóżcie sukienki i nałóżcie na twarze maski lalek - zanuciłam. Leo w ciągu kilku sekund trafił w odpowiedni rytm - Wszyscy myślą, że jesteśmy idealni, proszę, nie pozwól im zajrzeć za kurtynę. Zdjęcie, zdjęcie, uśmiechnij się do zdjęcia. Zapozuj ze swoim bratem, czyż nie chcesz być dobrą siostrą? Wszyscy myślą, że jesteśmy idealni, proszę, nie pozwól im zajrzeć za kurtynę - moje oczy napełniły się łzami, których nie potrafiłam odegnać.
To była jedyna piosenka, jaka przychodziła mi do głowy, a jednocześnie była tą najboleśniejszą. Przypominała mi, że kiedyś mogłam mieć rodzinę, może miałam brata albo siostrę, a teraz nie potrafiłam przywołać w pamięci nawet ich obrazu.
Zaszlochałam cicho. Chłopak przerwał grę, spoglądając na mnie ze zmartwieniem. Skuliłam się mocniej, przyciskając z całej siły kolana do klatki piersiowej i usiłując stłumić ból w sercu. Jakby kogoś mi stamtąd wydarto przemocą, zostawiając krwawiącą dziurę, która nie chciała się zagoić.
- Prze-przepraszam... - załkałam, niepewna, czy kieruję to do niego, czy do rodziny, którą straciłam. Zatrzęsłam się jeszcze mocniej, przygryzając wargę niemal do krwi, by stłumić szloch. - T-tak b-bardzo p-przep-praszam... - przegapiłam moment, w którym Leo usiadł obok mnie.
- Chodź tu, Sema - powiedział, obejmując mnie ramionami. Dotyk innych ludzi zawsze był dla mnie dziwny, bo nie doświadczałam go często. Przynajmniej nie w ten dobry sposób, wszystkie dobre wspomnienia z tym pochodziły od Przyjaciela. Ręce lekarzy zawsze były lodowate i obojętne.
Ale w ciepłych objęciach bruneta czułam się naprawdę dobrze i bezpiecznie.
Leo?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz