Co ja tu robię? Teraz powinnam snuć się po Strefie, usiłując nauczyć się jej korytarzy...
A może lepszym pytaniem jest co ona tu robi?
Dziewczyna, z którą ostatni raz rozmawiałam niemal miesiąc wcześniej, kiedy to rzuciłam nieco niezręcznym tekstem przy stoliku, przy którym siedziała ona i jej chłopak. Wciąż pamiętam jak bardzo była za to wściekła, ale pamiętam także ten dziwny wyraz jej oczu, kiedy złapała mnie wtedy za rękę, gdy chciałam wyjść. Kiedy zatrzymała mnie po to, by wyjść przede mną. Wiedziałam, że chciała coś powiedzieć, jednak nie miałam pojęcia co.
Popatrzyłam ukradkiem na fotel, na którym siedziała niska dziewczyna z ciemnymi włosami i zagubionymi, czarnymi oczami. Sączyła powoli kawę z mlekiem, odwlekając moment, w którym miałaby się odezwać i wytłumaczyć po co przyszła.
A ja wykorzystywałam ten czas, by jak najwięcej z niej wyczytać. Dzięki samemu sposobowi w jaki siedziała, lekko skulona, z ramionami pochylonymi do przodu i łokciami przy ciele, mimo iż miała sporo miejsca, mogłam stwierdzić, iż coś ją przytłacza. Coś z czym nie ma się do kogo zwrócić, chociaż przecież miała przyjaciół...
Z czym mogła przyjść do takiej osoby jak ja?
- Selene... - urwała. Mruknęłam cicho, podnosząc na nią oczy, by dać jej znać, że słucham.- Potrzebuję pomocy. Leo mnie nienawidzi, Dylan też. I nie rozumiem nawet, dlaczego...i nie chcę rozumieć, Chce po prostu ich odzyskać - wyrzuciła z siebie - Pomożesz mi?
Wzięłam głęboki wdech i powoli wypuściłam powietrze. Chyba naprawdę jest zdesperowana, że pyta mnie o coś takiego. W końcu to ja rozbiłam jej związek z Leo...
- Dlaczego przyszłaś z tym do mnie? - spytałam, starając się grać na czas. Co miałam jej powiedzieć?
- ...nie wiem - stwierdziła, odwracając wzrok. Kłamała, widziałam to w jej twarzy. Nie chciała rozmawiać ze swoimi przyjaciółmi, a ja byłam jedyną pozostałą opcją.
- Poczekaj, z dzień czy dwa - powiedziałam po chwili namysłu, przerywając ciszę - Niech emocje opadną. Może wtedy uda ci się z nimi porozmawiać na spokojnie - dziewczyna zacisnęła lekko usta, nieświadomi ukazując w ten sposób rodzącą się w niej, tłumioną złość - Krzycz - poradziłam - Jeśli chcesz to na mnie, przywykłam. Jak będziesz to w sobie dusić, to tylko pogorszysz - uśmiechnęłam się smutno. Ariana zmarszczyła brwi, spoglądając na mnie z uwagą. Przez chwilę nie miałam pojęcia o co chodzi, ale potem nagle sobie uświadomiłam, że zapomniałam o masce wariatki. Przywdziałam na twarz najbardziej niewinny i nieobecny uśmiech, mając nadzieję, iż nie zwróci na tą zmianę zbytniej uwagi, zajęta swoimi problemami.
Ari?
A może lepszym pytaniem jest co ona tu robi?
Dziewczyna, z którą ostatni raz rozmawiałam niemal miesiąc wcześniej, kiedy to rzuciłam nieco niezręcznym tekstem przy stoliku, przy którym siedziała ona i jej chłopak. Wciąż pamiętam jak bardzo była za to wściekła, ale pamiętam także ten dziwny wyraz jej oczu, kiedy złapała mnie wtedy za rękę, gdy chciałam wyjść. Kiedy zatrzymała mnie po to, by wyjść przede mną. Wiedziałam, że chciała coś powiedzieć, jednak nie miałam pojęcia co.
Popatrzyłam ukradkiem na fotel, na którym siedziała niska dziewczyna z ciemnymi włosami i zagubionymi, czarnymi oczami. Sączyła powoli kawę z mlekiem, odwlekając moment, w którym miałaby się odezwać i wytłumaczyć po co przyszła.
A ja wykorzystywałam ten czas, by jak najwięcej z niej wyczytać. Dzięki samemu sposobowi w jaki siedziała, lekko skulona, z ramionami pochylonymi do przodu i łokciami przy ciele, mimo iż miała sporo miejsca, mogłam stwierdzić, iż coś ją przytłacza. Coś z czym nie ma się do kogo zwrócić, chociaż przecież miała przyjaciół...
Z czym mogła przyjść do takiej osoby jak ja?
- Selene... - urwała. Mruknęłam cicho, podnosząc na nią oczy, by dać jej znać, że słucham.- Potrzebuję pomocy. Leo mnie nienawidzi, Dylan też. I nie rozumiem nawet, dlaczego...i nie chcę rozumieć, Chce po prostu ich odzyskać - wyrzuciła z siebie - Pomożesz mi?
Wzięłam głęboki wdech i powoli wypuściłam powietrze. Chyba naprawdę jest zdesperowana, że pyta mnie o coś takiego. W końcu to ja rozbiłam jej związek z Leo...
- Dlaczego przyszłaś z tym do mnie? - spytałam, starając się grać na czas. Co miałam jej powiedzieć?
- ...nie wiem - stwierdziła, odwracając wzrok. Kłamała, widziałam to w jej twarzy. Nie chciała rozmawiać ze swoimi przyjaciółmi, a ja byłam jedyną pozostałą opcją.
- Poczekaj, z dzień czy dwa - powiedziałam po chwili namysłu, przerywając ciszę - Niech emocje opadną. Może wtedy uda ci się z nimi porozmawiać na spokojnie - dziewczyna zacisnęła lekko usta, nieświadomi ukazując w ten sposób rodzącą się w niej, tłumioną złość - Krzycz - poradziłam - Jeśli chcesz to na mnie, przywykłam. Jak będziesz to w sobie dusić, to tylko pogorszysz - uśmiechnęłam się smutno. Ariana zmarszczyła brwi, spoglądając na mnie z uwagą. Przez chwilę nie miałam pojęcia o co chodzi, ale potem nagle sobie uświadomiłam, że zapomniałam o masce wariatki. Przywdziałam na twarz najbardziej niewinny i nieobecny uśmiech, mając nadzieję, iż nie zwróci na tą zmianę zbytniej uwagi, zajęta swoimi problemami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz