Dlaczego Alex musiał do mnie przyjść ? Na cholere na rozmowa. Nie lubię z nim rozmawiać o przeszłości a gdzie o teraźniejszości. Gdy chwycił mnie za biodra wiedziałem, że nie mam szans się wyrwać. Po prostu stałem, bez żadnego szamotania się. Druga szansa w jego przypadku ?
Sorry Alex ale to by była już dziesiąta, a ja nie mam ochoty się z tobą męczyć. W końcu zapytał mnie czy dam mu szansę jak stary Schlieri wróci. Spojrzałem w jego smutne oczy i lekko pokręciłem głową.
Nagle moje łopatki spotkały się ze ścianą.
- Dlaczego ?
- Już ci mówiłem. Wykorzystałeś limit. Przykro mi.. - prawą dłonią przejechałem po jego szczęce. - Nie.. - powiedziałem cicho.
Udało mi się uwolnić z jego rąk.
- Wyjdź, też wychodzę, a przecież w tu cię nie zostawię.
- Leonard..
- Tylko nie Leonard - syknąłem.
- Leo.. chociaż dojdźmy do porozumienia.
- Co proponujesz ? - schowałem ręce do kieszeni.
- Chociaż przyjaciele.
Kurwa... jak bym miał pice w buzi to bym je wypluł.
- Przepraszam, co ?
- Prosze.
- Nie ma opcji. Pobiłeś Charlie, obraziłeś Ariane, traktowałeś mnie jak szmate.. do przyjaciela to czeka cie daleka droga.
- Leon, nie bądź taki.
- Jaki ?! Prosze, powiedz jaki. Oschły, nieczuły, chamski, wkurwiający ?! Tak, te cechy są ostatnio kierowane tylko w twoją stronę !
- Nie chciałem tak powiedzieć.
- Wcale... już ja cię znam Alex... i czasami... - byłem zły. Byłem na niego zły, że w ogóle przyszedł do mnie. A teraz sobie wyobraźcie wściekłego Leo plus milion takich. - wolał bym abyś umarł.. - wycedziłem.
- Przestań.
- To prawda, teraz daj mi żyć. W tej chwili ruszyłem szybkim krokiem przed siebie.
<Alex?^.^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz