czwartek, 9 lutego 2017

Od Hailey C.D Josha

Uśmiech momentalnie zmył się z mojej facjaty. Kiedy tak leżałam i gapiłam się w blady sufit coś mną targnęło. Strach zalał całe moje wnętrze, a po chwili szarpnęła mną drgawka. Josh wzdrygnął się, podnosząc się do siadu, od razu wbijając we mnie badawcze spojrzenie.
- Co się dzieje?- sapnął pochylając się delikatnie nad moją twarzą. Czułam, że blednę, a ponadto zaczynało robić mi się zimno. Chłopak odgarnął kosmyk włosów z mojej twarzy, po czym złapał moja ramiona i podciągnął ręce do ciała. Siadając spuściłam wzrok, dlaczego nie potrafiłam na Niego teraz spojrzeć? Instynktownie odwróciłam głowę w stronę ściany, chcąc ukryć przed Joshuą spływające po moich policzkach łzy. Co się ze mną dzieje? Przecież ja nie płaczę do cholery. Kiedy pociągnęłam nosem chłopak momentalnie odwrócił moją twarz dłonią w swoim kierunku, tym samym przysuwając się bliżej.
- Co się dzieje? – powtórzył z jeszcze większą troską, sadzając mnie na swoich kolanach. W jednej chwili przylgnęłam do jego klatki piersiowej, przyciskając jego ciało do swego własnego. Potrzebowałam tego. Potrzebowałam tego teraz jak niczego innego na świecie. Przytul mnie, powiedz, że mnie potrzebujesz, że mnie kochasz, że jestem tą jedyną. Jestem taka samolubna. Zacisnęłam palce na jego plecach, rzewnie wylewając łzy.  Starał się mnie uspokoić, szeptał, trzymał mnie w swoich objęciach. Z każdą minutą łez wyciekało coraz mniej, aż w końcu, po dość długim okresie czasu odetchnęłam głęboko. Przyłożyłam wargi do jego obojczyka.
- Zostań ze mną…- wyszeptałam. Ścisnął mnie mocniej, zostawiając na moim czole pocałunek.
- Jestem taka rozdarta…  Za dużo się ostatnio wydarzyło… Wyjazd, rozłączenie, amnezja. Tak bardzo bałam się, że Cię straciłam, wiesz? Chyba nie dałabym rady dalej, za każdym razem odczuwając tą różnicę, jak to było z Tobą a jak jest samotnie. Zbyt wiele wspomnień kumulowało się w mojej głowie. Kiedy spytałeś tam na korytarzu czy się znamy, myślałam, że upadnę pod ścianę. Gdyby jeszcze raz się to stało, poddałabym się… - wyszeptałam, kreśląc na jego klatce piersiowej okręgi palcem.
- Szkoda, że i tak czekamy tutaj na śmierć, niczym bydło… - wyszeptałam. 

Josh? 
Totalne gówno, wiem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty