niedziela, 5 lutego 2017

Od Leo CD Charlie

Rose zaproponowała zabawę w chowanego. Obszar jaki wyznaczyła był spory ze względu na powierzchnię biblioteki. Korytarze tak średnio dobre miejsce, no chyba, że gdzieś się zamelinujesz i nie mierzysz stu dziewięćdziesięciu trzech centymetrów. Bo jeśli jesteś tego wzrostu to nie masz szans aby się schować.
Chciałem powiedzieć jej, że jak wymyśliła to szuka ale mnie wyprzedziła a jaz nią nie mam ochoty się sprzeczać.
Dziewczyna sprawdziła kilka razy czy nie podglądam. Oczywiście mam oczy z tyłu głowy. Nazywają się Sanczes.
Fenek przekazał mi informacje. Wiedziałem już gdzie szukać więc gdy tylko skończyłem liczyć ruszyłem do biblioteki.
Po drodze wpadłem jeszcze na jakąś dziewczynę.
- Biegła tutaj może siwowłosa dziewczyna ?
- Charlie, wybacz nie widziałam jej. Chłopie a gdzie ci się tak spieszy. Pali się ?
- Nie, po prostu jej szukam - powiedziałem oddalając się - a tak poza tym jestem Leo - rzekłem po chwili znikając za zakrętem.
Dostałem się do biblioteki po czym zacząłem sprawdzać między regałami. Dlaczego ta biblioteka musi być taka duża ?
Nie ma jej.
~ Jej pokoj !
Głos Sanczesa był jak wskazówki... szkoda, że bezużyteczne, bo sam zgłupiał w którą stronę pobiegła dziewczyna.
Pobiegłem w tamtą stronę. Na szczęście to nie było daleko. Zamknięte... cholera.
Gdzie ona może być. Stołówka odpada. Tego jestem w stu procentach pewien.
~ Zakluczyłeś pokój ?
- Co to ma do rzeczy ?
~ Dużo. Pokoje też wyznaczyła jako strefe.
Załączyłem drugi bieg i dotarłem do schodów. Gdy byłem przy końcu miałem dość tego biegania. Chwyciłem za klamkę. Oczywiście drzwi otwarte. Dlaczego ja na to nie wpadłem wcześniej ?
- Dlaczego tak długo ? - usłyszałem jej chichot. - Jesteś tak powolny, że przysznic zdążyłam wziąć.
Pokręciłem delikatnie głową i z uśmiechem przekroczyłem próg pokoju.
- Wygrałam - powiedziała zadowolona dziewczyna.
- Gratuluje - zaśmiałem się i walnąłem na łóżko przeczesując włosy dłonią.
Charlie cicho się zaśmiała i odwiesiła ręcznik.
- Chwila... czy ty przypadkiem nie masz na sobie mojej koszulki ? - zaśmiałem się.
- Szybki jesteś Alves - wyszczerzyła ząbki.
- Słyszę ten sarkazm - mruknąłem z udawaną powagą po czym usiadłem na środku łóżka i przekrzywiłem głowę lekko w lewo.
- Normalnie jak bym cię widział w sukience - zaśmiałem się.
- Co ja poradzę, że ty taki wielki ? - rzekła z uśmiechem.
- Bez przesady.
- Wielki i powolny... - uniosła lekko brew i skrzyżowała ręce na piersi.
- Mogę cię zapewnić, że powolny nie jestem.
- Czyżby ? - w tej chwili wstałem złapałem ją za biodra i zdołałem położyć na łóżku.
- Nadal jestem powolny ?
- Tak.
W jednej chwili ona leżała pode mną...
Odpuściłem jej na razie gdyż stwierdziłem, że czas iść pod prysznic, bo później to już trochę późno będzie.
Wstałem i wyciągnąłem z szafki krótkie spodnie w których zawsze śpie. Dodatkowo zabrałem suchy ręcznik i zniknąłem w odmętach łazienki.
Po kilku minutach byłem już cały odświeżony.  Tylko szkoda, że ta rana w końcu nie chce się zagoić. Przykleiłem świeży opatrunek i wyszedłem z łazienki. Schowałem rzeczy i z uśmiechem wróciłem do Charlie.
- Hola - zaśmiałem się - na czym my to... a tak..
- Nie jestem powolny mordko... - szepnąłem i musnąłem wargami jej szyję po czym przeszedłem do ucha, polika i ust.
W końcu dotarłem do prawej strony szyji. Nie wiem co mnie pokusiło ale zrobiłem dziewczynie malinkę.
- Lion.. - usłyszałem jej głos.
- Słucham ?
- Oberwiesz za to - powiedziała łapiąc się dłonią za miejsce z malinką.
- Warto było - wyszczerzyłem się i jeszcze raz ją pocałowałem w usta.
Nie wiem dlaczego ale mam przeczucie, że zaraz czymś oberwę...

<Charlie ?> Prosze, noc jest twoja :3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty