niedziela, 12 lutego 2017

Od Clementine cd Kristian

Siedziałam w parku razem z przyjaciółmi. Popijaliśmy alkohol i rozmawialiśmy. Karmen o blond włosach i Wiktorie z rudymi włosami oraz zielonymi pasemkami oraz piegami te dwie znam od przedszkola. Charlie chłopak z irokezem teczowym, Max mulat tą dwójkę poznałam w gimnazjum. Pozostałą dwójkę chłopaków i jedna dziewczynę, to poznałam od reszty kumpli. Kim dziewczyna o długich czarnych włosach i jej chłopak Rob z skórzana kurtka, oraz brat Roba, jego imię jest zabawne Sushi. Choć tak serio ma ma imię Kris. Ale już się Sushi przyjęło.
Wracając, siedzieliśmy razem gadaliśmy, śmialiśmy się.  Jak codzień, choć w nocy były lepsze odpały.
- Cle, to idziemy? - Powiedziała Wiki.
- Tak już idziemy. - Wstałam i razem z Wik poszłyśmy do pobliskiego sklepu. Wiki bajerowała sprzedawcę, coś młody jest, tym lepiej. Ja w tym czasie połowę niemal sklepu zabrałam.
- Wik zmywamy się. - Ze śmiechem wyszliśmy ze sklepu i dołaczyliśmy do reszty, którzy się zbierali już do mnie do domu.
Gdy już byliśmy u mnie, brata oczywiście nie było. Zabraliśmy się za chowanie zbędnych rzeczy. Razem z dziewczynami przebrałyśmy się w bardziej wyzywajace ciuszki.
Punkt 21.
***
Gdy się rano obudziłam leżałam w łóżku w swoim pięknym pokoju. Koło mnie leżały dwie zołzy, mam na myśli Wik i Karm.
Wzięłam prysznic, ubrałam się gdy byłam już w miarę gotowa. Kac się mnie nie ima. Gdy już byłam w kuchni, brat siedział przy stole. Był nieźle wkurwiony, żadna nowość. Ale w domu było o dziwo czysto.
- Clementine, musimy porozmawiać. - Był poważny choć jakby trochę smutny..
- No wal śmiało. - Wzięłam sobie butelkę wody z lodówki i spadłam na przeciwko niego na stołku.
- To tak, eh mówiłem tyle razy żebyś nie brała tego, po drugie sąsiedzi wzywali policję kilka razy, dzwonili, że okradłaś z Wik sklep. Wyszłam cie do ośrodka, tam są podobni do ciebie.
~ Mała będzie dobrze. - Szepłnął tygrysek.
~ Ta zajebiscie... - Fuknelam
- Siora,  słuchaj. - Spojrzałam na brata, widziałam, że zaraz będzie płakać.  Zawsze tak było,choć jest twardy. Zostałam mu tylko ja. Cros jedzie razem z tobą. Mała - chciał mnie złapać za rękę, ale zabrałam.
Dziewczyny już dawno zeszły. Ubrałam buty i bluzę. Cros był tusz obok mnie.
- Spakowałem cie, chce się pożegnać przyjadą po ciebie za godzinę. Nie utrudniaj tego. - Co za chuj.
- Pierdol się. - Wyszłam z domu trzaskajac drzwiami. Poszłam razem z dziewczynami się przejść.
Brat wydzwaniał olałam go. Założyłam słuchawki i włączyłam tak bardzo znane mi piosenki, na samą myśl o nich uśmiechnieci rodzice mi się przypomnieli.
- Niech mu już będzie - Powiedziałam sama do siebie.
***
Gdy dojechałam do Strefy Zamkniętej.
To początek udręki czas zacząć. Zrobię wszystko żeby im to utrudnić, wyrzuca mnie tak samo jak ze szkół.
Jakbyś ludzie wzięli moje torby i pokierowałam się za nimi, słuchając piosenek. Zerkałam z ukosa na innych.
Raczej nie będziemy przyjaciółmi.
Otworzyli mi drzwi pokoju. Poszli sobie, zamknęli drzwi. Jakoś niezbyt mnie to obchodziło, że coś gadali. Rozpakowałam się, schowałam parę rzeczy w sekretne miejsca. Gdy już wszystko było załatwione. Wyszłam z pokoju razem z białaskiem.
Wyszliśmy na świeże zimowe powietrze, przeszłam kawałek, niezbyt mnie cokolwiek tu interesowało.
Zapaliłam fajkę, zaciągnęłam się i zauważyłam, że brat dzwoni.
~ Będziesz musiała w końcu odebrać Cle - Powiedział tygrysek
Zapaliłam kolejnego, mijając innych.  Byli zdziwieni. A no tak krótkie spodenki, lekko poszarpane, do tego długie platformowe botki, top i bluza. Było mi ciepło, zima nie jest aż tak zimna.
Tak więc sparcerowałam sobie z Crosem, czasem go głaskałam, maluch mruczał choć ma już koło 4 lat.
- Nie zimno ci?  - Wyjełam słuchawkę i zerknełam na osobę, która coś do mnie mówiła. Jakoś nie specjalnie chciałam z nim gadać. Zignorowałam go i włożyłam ponownie słuchawkę do ucha. Poszłam dalej aż spotkałam sadzawke. Cro poszedł się napić, a ja wyjełam słuchawki, wyłączając muzykę i głos w komórce. Usiadłam na pobliskim pniu i patrzyłam na widoki, pięknie tu jest.
- Prawda, jest pięknie. - Wtf, kto mi czyta w myślach.
-  Cro choć tu, wracamy. - Cro odrazu do mnie pobiegł, przytulilam go. Po dłuższej chwili wstałam i poszłam ta sama droga jak tu przyszłam. Przedemna pojawił się jakiś gościu, którego wtedy zignorowałam.
-  Czemu mi nie odpowiedziałaś. Po za tym jestem Kristian, a ty? - Spojrzałam na niego z ukosa.
-  Nie powinno cie to interesować - Powiedziałam ostro. Wyminełam go i już po paru minutach byłam w pokoju.
Umyłam się, przebrałam w piżame. Jeszcze parę parę godzin pisałam z kumpelami. Dopiero jak zauważyłam, że jest 2:30. Odłożyłam telefon na półkę i poszłam spać. Cros był tuż obok mnie.

Kristian?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty