niedziela, 5 lutego 2017

Od Caroline cd. Ethiana

Chłopak zaczął być niemało irytujący od razu po przebudzeniu. Kątem oka obserwowałam go. Próbował otworzyć oczy, lecz po chwili je zamknął. Czyżby kręciło mu się w głowie?
-Muszę iść - wydał z siebie niewyraźny dźwięk.
O nie. Na pewno nie ciągnęłam go taki kawał drogi, tylko po to żeby teraz, w czasie godziny policyjnej tak po prostu sobie wyszedł. Syzyfowe prace. Obrzuciłam go piorunującym spojrzeniem, na chwilę zamykając zeszyt.
-Czy ty wszystko masz tu w rozmiarze S? - Charlie przebierała w mojej szafie i z daleka obserwowała sytuację.
-Tak wyszło. W większych dosłownie się zatapiam - wzruszyłam ramionami, wskazując palcem na obrania.
W tym samym momencie chłopak usiadł na skraju łóżka z kwaśną miną. Zagryzł z całej siły zęby i przetarł sobie dłonią twarz. Wyprostowałam się w fotelu, a obok mnie znalazła się w jednej chwili Charlie, która oparła się plecami o ścianę.

-Co zamierzasz teraz zrobić? Nie wygląda żeby chciał odpuścić - popielatowłosa nachyliła się delikatnie. Posłałam jej przekonujące spojrzenie i szeroki uśmiech.
-Uwierz... ja także - w głowie opracowywałam cały plan.
Mężczyzna podniósł się na nogi, z lekka chwiejnym krokiem przeszedł obok łóżka i skierował się w stronę wyjścia. W jednym momencie znalazłam się przed nim z delikatnym uśmiechem na twarzy i skrzyżowanymi rękoma na piersi.
-A dokąd to śpiąca królewna się wybiera? - uniosłam do góry brwi.
Zmarszczył brwi, przyglądając mi się badawczo. Poczułam jak wewnątrz siebie śmieje się z mojej postawy. Gdyby tylko wiedział co o nim myślę w tej chwili. W istocie, zabawne.
-Czyżbyś mnie zatrzymywała? - odezwał się, nie ukrywając ignorancji w głosie.
-Posłuchaj mnie, baranie, przez chwilę. Dokładnie sobie wszystko zakoduj, bo nie lubię się powtarzać. Zostajesz tu, bo nie zamierzam za ciebie obrywać - odsunęłam go delikatnie dłonią, którą po chwili cofnęłam.
Parsknął wyraźnie rozbawiony. Posłałyśmy wraz z Charlie porozumiewawcze spojrzenie.
-Nikt nie może mnie zatrzymać - pochylił do przodu głowę. Znalazł się o wiele za blisko. Zmrużyłam oczy, czując jak niezadowolenie zbiera się w środku mnie. Czyżby? Zadufany w sobie dupek myśli, że jak stoi przed nim dziewczyna to da radę ją zmusić nawet słowami.
Zakluczyłam drzwi, podając klucz Charlie, która z uśmiech go wzięła i usiadła na łóżko, swoją postawą drocząc się z chłopakiem.
-Potrafię być konsekwentna. A jeśli mówię tobie siad to znaczy, że masz tu siedzieć dopóki nie pozwolę ci wyjść. Rozumiesz? - zbliżyłam twarz do jego, zręcznie go wymijając.
-Zostajesz tu? - zwróciłam się do dziewczyny, kładąc się obok niej i totalnie olewając chłopaka, który stał przy drzwiach i patrzył na mnie.
-Nie będę się przecież skradać po pokojach. Leo by mnie zabił jakby dowiedział się - zaśmiała się pod nosem.
-I to się nazywa człowiek myślący - pokazałam ręką Charlie, zwracając się do chłopaka. Zobaczyłam jak przez jego twarz przebiega poirytowanie. Puki co, wygrywam. Jak zawsze zresztą.


Ethian?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty