-Nawet mnie dobrze nie znasz. - mówiłem wyciskając sztangę.
-Ale oczekiwania mogę mieć.
-Nie sprowokujesz mnie w ten sposób. - nie przerywałem ćwiczeń.
-Kto powiedział, że to robię?
-Nie wiem, ale wiesz, lubię ćwiczyć w ciszy. - odstawiłem sztangę na miejsce i przeszedłem na bieżnie. Już trochę ćwiczeń zrobiłem, więc bieżnia na sam koniec to dobry pomysł. Na początek wolny chód i z każdą minutą coraz szybciej. Do momentu aż zaczął się normalny bieg. Teraz tylko utrzymać to przez dwadzieścia minut i koniec na dzisiaj. Czas na bieg zleciał szybko. Zawsze jak się w coś pochłonę to tak jest. Zszedłem z bieżni i podszedłem do ławeczki, gdzie spała gadzina. Jak zawsze po ćwiczeniu, jeszcze raz się rozciągnąłem. W lustrze dostrzegłem, że Olivia nadal coś ćwiczyła. Złapałem za swoje rzeczy i wszedłem pod prysznice. Długo to nie zajęło. Wyszedłem i ubrałem świeże ciuchy. Wyszedłem z siłowni i udałem się do siebie, nokautując po drodze kolejnego z pracowników. Nie zliczę ile to już dzisiaj. Wszedłem do pokoju, plecak z rzeczami z siłowni rzuciłem na fotel, a sam udałem się do łazienki. Włączyłem pranie i wróciłem do pokoju. Otworzyłem okno i usiadłem w fotelu. Wyciągnąłem papierosa i zapaliłem. We własnym pokoju nikt mi nie zabroni. W pewnym momencie ktoś zapukał do drzwi. Odłożyłem papierosa do popielniczki i wstałem otworzyć drzwi. Nacisnąłem klamkę i ku mojemu zdziwieniu stała tam poznana dzisiaj Olivia. Czyżby pomyliła pokoje?
-W czym mogę Ci pomóc? - złapałem górną część framugi i uniosłem brew.
<Olivia?>
<Proszę zwróć uwagę, że nazywam się Ethian, nie Ethan, jest różnica, jest tam jeszcze "i".>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz