środa, 8 lutego 2017

Od Ethian'a Cd. Caroline

Wpatrywała się we mnie czekając na moją reakcję, Bardzo dobrze o tym wiedziałem. Ale jak by spojrzeć na to z innej strony, no to wygrałem. Postawiłem na swoim i jestem tutaj, w swoim pokoju. Więc jeśli tak bardzo chce to czemu nie. Podszedłem bliżej, tak dosłownie bliżej. Dzieliło nas zaledwie kilkanaście centymetrów. Był to jeden z niewielu momentów, gdy mogłem się jej lepiej przypatrzeć. Gdy tak spojrzeć, to ta złość dodaje tylko uroku. Zerknąłem w jej oczy, wzrok który chciał mnie zabić. Nie będę już jej trzymał w ciszy.
-No skoro i tak już wygrałem, to mogę się udać skoro zapraszasz. - uniosłem kącik ust, nadal będąc w tej samej odległości. - Tylko daj mi zabrać parę rzeczy, no i tą małą gadzinę. - zbliżyłem usta do jej ucha. - Wygrałem. - powiedziałem cicho do jej ucha.

-Idiota!. - poczułem na klacie dłonie, które odepchnęły mnie na łóżko.
-Oj no już, spokojnie. - uśmiech zagościł na mojej twarzy.
-Pośpiesz się, nie mam zamiaru tutaj długo ślęczeć. - założyła ręce pod piersiami i odwróciła głowę.
-Dobra, dobra, zrób coś dla mnie i weź ją na ręce. - wskazałem palcem na małego gada śpiącego pod lampką.
-To coś? Ehh, będziesz mi dużo winien. - powiedziała ze zniechęceniem.
-Bez niej stąd nie wyjdę. tylko uważaj bo....
-Auć, ona gryzie!
-Właśnie starałem Ci się to powiedzieć. Ma charakter podobny do mnie, ale nie bój się mnie też gryzie i w sumie nie słucha. - spojrzałem na gada przymrużając oczy.
-Nie dziwie się. - pokręciła głową. Podszedłem z powrotem do szafy i wyjąłem bluzę. Dodatkowa się przyda, zwłaszcza, że jedną nadal ma na sobie. Odwróciłem się do małej szuflady w biurku i wyjąłem z niej paczkę fajek. No tego to mi chyba nie zabroni. Gdy nie patrzała spakowałem do kieszeni dwie puszki ciekawego napoju, ale powiem jej raczej o tym później.
-Dobra możemy ruszać. - stanąłem w gotowości przed nią.
-W końcu. - powiedziała znudzona.
-To jak wskakujesz do kieszeni, czy gdzie indziej. - powiedziałem do gadziny przymrużając oczy. Gad wpełzł z rąk Caroline do mojej kieszeni. Teraz to mogę ruszać na sto procent. Do okna podszedłem pierwszy i tak samo pierwszy zeskoczyłem. Otrzepałem się i spojrzałem do okna.
-Dajesz, złapie Cię.
-Jeszcze czego, nie potrzebuję twojej pomocy.
-Jak tam chcesz. - zeskoczyła. No najlepiej to nie wyglądało, ale może być. Poczekałem chwilę, aż powiedzmy dojdzie do siebie i ruszyliśmy. Ciekawe czy natrafimy na jakiś patrol. Wyciągnąłem z kieszeni paczkę fajek i odpaliłem jednego. Zaciągnąłem się i wypuściłem chmurę dymu. To jest to. Od razu lepiej. Spojrzałem w stronę Caroline i wyciągnąłem wcześniej skitrane puszeczki.
-Łap. - powiedziałem i rzuciłem puszkę przed dziewczynę tak by złapała.
-Co to?
-Piwo. Jak chcesz to wypij. - otworzyłem swoją puszkę i wziąłem łyk.

<Caroline?>


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty