Czułam wewnątrz siebie tę narastającą wściekłość. Jak on
mógł być tak bezmyślny, dobrze wiem, że jest w okropnym stanie, a mimo to się
nie oszczędza. „ Ostatni raz”. Pf, jasne, niech chociaż jeszcze raz pomyli o
dźwiganiu, a zapewniam, że wybiję to z jego łba raz na zawsze. Lecz gdy
spojrzał na mnie tymi swoimi ciemnymi oczami, moje serce zmiękło niemalże
natychmiastowo. Upuściłam z płuc nadmiar powietrza. Mężczyzna oplótł ręce wokół
mojej klatki piersiowej, zaś ja, złączyłam swe dłonie na jego karku. Gdy oparł
się swym czołem o moje własne, jego ciepły oddech na policzku przyprawił mnie o
chwilowy dreszcz. Ta cisza, która zapadła na dłuższy czas, wcale nie była
niezręczna, wręcz przeciwnie, czułam, że oboje tego potrzebujemy.
- Kocham Cię…- wyszeptałam najciszej jak mogłam. Kiedy
spuściłam wzrok ku dołowi, dosłyszałam, że chłopak wstrzymał oddech. Skojarzyło
mi się to ze swego rodzaju zawahaniem. Charlie idiotko, przecież to tak nie
działa. Faceci potrzebują więcej czasu na zrozumienie, że kobieta to nie tylko zabawka
na noc, im potrzeba czasu, by zrozumieli czym jest uczucie. Nie odpowiedział.
- Jeżeli jeszcze raz się nadwyrężysz, będziesz tego srogo
żałował. – momentalnie zmieniłam swój ton na szorstki i nieprzyjemny. Wlepiłam
swe oczy w jego ciemne tęczówki, chciałam by odczuł tę złość jak najmocniej.
Kiedy na jego twarzy pojawił się chwilowy uśmiech, zmarszczyłam brwi.
- Nie żartuję. Dobrze Ci radzę, wolałbyś uniknąć mojej
złości. – warknęłam, na co chłopak, gwałtownie zabrał swoje ręce z mojego
ciała. W jednej chwili usiadł na łóżku i przytwierdził z powrotem kabelek do
wenflonu. Czyżby dotarło? Zsunęłam się ze stolika i podeszłam bliżej, jednakże,
kiedy miałam zamiar przysiąść na łóżku obok, chłopak odsunął się. Westchnęłam,
będąc kompletnie zmieszana całą tą sytuacją.
- Zrozum Leo, to dla Twojego dobra. Czego tu nie rozumiesz?
Gdybyś słuchał go od początku, byłoby już po wszystkim. – udało mi się
przeczesać dłonią jego włosy. Po chwili złożyłam na jego głowie krótki
pocałunek i odeszłam w kierunku drzwi.
- Naprawdę, powinieneś dać Sobie tę szansę..- szepnęłam i
opuściłam pomieszczenie. Z jednej strony chciałam od razu się wrócić a z drugiej,
ugh, nie chciałam oglądać jego twarzy. Zadufany w sobie ze zbyt wielkim ego
facet.
Resztę dnia i noc spędziłam w łóżku, przewracając się
niespokojnie z boku na bok. Nie zmrużyłam oka nawet na pół godziny, a to
wszystko spowodowane było tym, że bałam się, bałam się o niego jak diabli. Koło
szóstej podniosłam się i zawlokłam swój tłusty tyłek do łazienki. Niestety,
ktoś postanowił zapukać akurat gdy myłam zęby. Kompletnie ospała i padająca na
twarz pociągnęłam klamkę, mając w ustach szczoteczkę do zębów. Osobnik stojący
po drugiej stronie uśmiechał się jak głupi, a ja nie wiedziałam nawet czemu.
- właź. – rzuciłam wracając nad umywalkę. Nie miałam humoru
na nic, chciałam tylko spać.
Leo?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz