sobota, 4 lutego 2017

Od Ariany CD Dylana

- Dyll...ja też nie jestem niczego pewna. Może wyglądam na pewną, ale dobrze wiesz, że tak nie jest - wyszeptałam mu do ucha między pocałunkami.
- Ale to mnie musiałaś przekonywać - przejechał ustami delikatnie po mojej szyi, zadrżałam na całym ciele
- Wiem, ale znasz mnie, ja.... - złapałam go delikatnie za włosy i odciągnęłam - Możesz przestać, bo nie mogę się skupić?
Zaśmiał się, przestając mnie miziać. Przez chwilę poczułam się, jakby miedzy nami znów było okej...ale szybkie spojrzenie w cudowne oczy Dylana ponownie uświadomiło mnie, że ciągle go to gryzie.
- Nie skrzywdzisz mnie... - powiedziałam spokojnie - Pamiętasz czasy, gdy nie mogłam się zdecydować, czy chcę podciąć dzisiaj włosy czy żyły?
- Taa - mimowolnie zaśmiał się - Czemu o tym wspominasz?
- Straciłam wtedy jedyną osobę, która naprawdę mnie rozumiała. - wskazałam palcem na swoje żebra po lewej stronie
- Twój tatuaż...
- Bellissima - powiedziałam płynnie po włosku. - Tak mnie nazywał dziadek...
Moja rodzina ze strony mamy, której ojcem był mój kochany dziadek, to Włosi. Właśnie włoskim korzeniom zawdzięczam tą nietypową urodę.
- Jaki z tego morał? - spojrzałam mu w oczy
- Żeby robić sobie tatuaż ze swoim przezwiskiem?
- Nie - zaśmiałam się - Chciałam ci przypomnieć, że podniosłeś mnie z dna. Ja nie miałam wtedy doła...tylko wręcz kanion. Sama nie wiem, czemu wtedy nie podziękowałam ci, robiąc to.
Pociągnęłam jego twarz ku sobie i pocałowałam, oh...jego pocałunki były takie słodkie. Niemal znów odpłynęłam, kiedy nagłe oderwanie, o ironio, postawiło mnie na ziemię.
- Niewygodnie tak się schylać - wymruczał mi do ucha
Poczułam, jak się zsuwam, oplotłam go więc nogami w pasie. Kurtkę miał rozpiętą, czułam więc wyraźnie ciepłotę jego ciała. Był jak taki mój prywatny grzejniczek.
- Zaraz się zrobi ciemno - powiedział, patrząc mi w oczy, jakby na coś czekał
- Ciemno to przyjemno - zaśmiałam się - Idziemy do ciebie?
- Od kiedy to panna Sheeran chce u mnie sypiać?
- Może po prostu lubię twoje koszulki? - przejechałam mu ustami po linii szczęki, co zapewne nie tylko mi przypomniało o pewnym wydarzeniu na ławce.- Żartuję. Po prostu trudno zasnąć bez twojego "Dobranoc".
Nie spieprzę tego. Nie tym razem. Nie spieprzę...obiecuję.


[Dyll? Takie niewiadomo co łubudubu XD]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty