poniedziałek, 6 lutego 2017

Od Caroline cd. Ethiana

Nie wierzyłam, że odpuści. Nie jest tym typem człowieka, który tak po prostu mówi, że nie próbuje dalej. Dlatego też niepokojący wydał mi się fakt, że z delikatnym, zadowolonym uśmiechem, chłopak osunął się o podłogę i z zamkniętymi oczami, oparł głowę o drzwi. Obok miał wygodny fotel, nie musiał nocować na zimnej ziemi, ale skoro mu wygodnie?
Przewróciłam oczami, wygodnie układając się na łóżku.
Tej nocy nie mogłam spać. Męczył mnie natłok myśli, a w dodatku bolała głowa. Tabletek brak w zanadrzu, a ja czułam jak coś za chwile rozsadzi mnie od środka. Nakryłam się bardziej kołdrą, zabierając przypadkowo jej skrawek Charlie. Trudno. W jedną nogę nie jet jej zimno, wiec po co się przejmować. Moją uwagę zwrócił cichy szelest spod drzwi, a potem ledwie słyszalne otwieranie okna. Nasza królewna postanowiła uciec. Niesłychane.
Z delikatnie drżącymi oczami, próbowałam zachować pozory śpiącej. Jak widać, mogłabym osiągnąć sukces w dziedzinie aktorstwa. Chłopak wyskoczył z okna.

Odkryłam, siadając na skraju łóżka. Szturchnęłam Charlie łokciem.
- Co? - odparła zaspanym głosem, przytulając się bardziej do poduszki.
- Idę zabawić się w policjanta - odpowiedziałam, wstając i zakładając na siebie jakieś ciepłe rzeczy i buty, nawet ich nie wiążąc, tylko wkładając sznurówki do środka.
Popielatowłosa mruknęła coś w odpowiedzi, być może "powodzenia". Zegarek wskazywał porządnie po drugiej. Za chwilę miała dojść trzecia.
Oparłam się dłońmi o zewnętrzny parapet, oceniając odległość do ziemi. Jak sobie połamię kości to całą winę zwalę na tego idiotę. Już potrafię wymyślić mu odpowiednią karę. W dali zobaczyłam tylko ledwie wyraźny, ciemny zarys sylwetki mężczyzny. Ostrożnie wychyliłam nogi za okno, usilnie próbując znaleźć czegoś o co mogłabym oprzeć stopę i chwycić się dłońmi punktu zaczepienia. Całe szczęście w wspinaniu nie miałam najmniejszych problemów, ćwicząc to przez prawie całe życie w przytułku.
Sprawnie zeskoczyłam na ziemię, czując roznoszący się ból po kostkach, potem w kierunku kolan aż w końcu skończył się gdzieś w okolicach bioder. Być może nie powinnam odkładać leków wzmacniających kości.
Ruszyłam, nie czekając na cokolwiek za śladem Ethiana. Złapałam go gdy był już przy oknie. Stanęłam wręcz obok niego ze skrzyżowanymi rękoma na piersi i kamiennym spojrzeniem omotałam całego jego. Odwrócił głowę, doskonale wiedząc kto przy nim się znajduje.
- Nie odpuścisz - odezwał się niskim głosem.
- Nie zamierzam. Naraziłeś nie tylko siebie, ale i nas. Myślisz, że cię nie szukają? - podniosłam ton głosu, próbując nadal zachować dyskrecję.
- Uwierz, że mam tego świadomość - odparł bez większych emocji.
Uniosłam jedną brew. Zanim jednak zdążyłam cokolwiek powiedzieć, przerwało mi kilka głosów dochodzących z daleka. Odwróciłam w tamtym kierunku głowę, widząc nikłe światło latarek.
- Spadam - chłopak mruknął pod nosem.
- Zwariowałeś? - odparłam rozbawionym głosem - Nie będziesz miał drogi ucieczki z pokoju. Potrafią myśleć w przeciwieństwie do niektórych osób - zmierzyłam go spojrzeniem - Chodź - ruszyłam w stronę pobliskich drzew. Pora roku nie sprzyja. Czuję, że wpakowałam się w kłopoty.
Jednak chłopak nadal stał w miejscu i chyba czekał na zbawienie. Nie wierzę.
Wróciłam się, chwytając go za nadgarstek. Miał rękę jeszcze raz taką jak moja. Musiało to z innej perspektywy śmiesznie wyglądać. Pociągnęłam go za sobą. O dziwo, ruszył bez żadnego sprzeciwu. I dobrze, bo pewnie nic by mu to nie dało.
-Nie robię tego dla ciebie, bo niby nie chcę żebyś trafił do izolatki - zaznaczyłam, szukając miejsca, które chociaż trochę dałoby schronienia - Tutaj prawie każdy łamie niektóre przepisy - stwierdziłam, mówiąc bardziej do siebie jakbym chciała się utwierdzić w tym, że to nic złego.
- Dałbym sobie radę - odparł, prychając pod nosem.
- W to nie wątpię - kazałam mu oprzeć się o drzewo, używając sarkazmu bardziej wyczuwalnego niż dotychczas - Chociaż, rzeczywiście. Mogłam siedzieć w pokoju i zignorować fakt, że bezczelnie uciekłeś i jeszcze kłamałeś. Wiec, że nie zostawię tego bez konsekwencji - spiorunowałam go spojrzeniem.

Ethian?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty