czwartek, 9 lutego 2017

Od Caroline cd. Ethiana

Nie byłam w stanie wyczuć czasu. Nie miałam pojęci ile dałam radę kontaktować i rozmawiać z chłopakiem. I tu właśnie, o dziwo, rozmawiać. W pewnej chwili, tam na powietrzu, byłam przekonana, że z nim nie da się rozmawiać. A jednak, patrzcie państwo jaki grzeczny potrafi być.
To nie zmieniało tego, że mu nie ufałam. Spojrzałam na leżącego pod łóżkiem Shivenara. Nie musiałam mówić by zrozumiał o co mi chodzi. Nie chciał iść z początku na współpracę, tym bardziej dowiadując się o udawaniu potulnego kotka na kolanach nieznajomego. Zmarszczyłam brwi, słysząc ciche pomrukiwania.
Po jakimś czasie powieki same opadały mi na oczy. Nie zważając na siedzącego chłopaka, zamknęłam oczy, oddając się snu pod ścianą zamiast położyć się na łóżku jak normalny człowiek.


Tej nocy albo raczej jej połowie, nie spało mi się najlepiej. Regularnie męczyły mnie myśli, zamieniając się w mojej głowie w koszmary. Najgorsze były te wręcz realne. Wszystko działo się w moim pokoju bądź blisko niego. Nie czując ciepła tygrysa obok siebie nie czułam tak jakby oparcia. Obudziłam się z krzykiem, budząc przy tym Charlie, która jak poparzona stanęła obok łóżka z włosami opadającymi na jej twarz. Spojrzałam na nią, próbując opanować oddech.
-Zwariowałaś? - założyła je z powrotem za głowę.
-Jeszcze nie - odparłam, przecierając twarz dłońmi - Nie ważne - mruknęłam, kręcąc głową.
-Nie strasz mnie tak, błagam - dziewczyna zamknęła z powrotem oczy i schowała twarz w poduszce.
Przełknęłam głośno ślinę przez zaschnięte gardło. Moje spojrzenie zatrzymało się na fotelu. Przez chwilę usilnie się w niego wpatrywałam, po chwili uświadamiając sobie, że czegoś brakuje. Gdzie on się podział? Zmrużyłam oczy, rozglądając się po pokoju.
-Shivi...? - wstałam z łóżka, przy okazji przypominając sobie o tym, że według mojej pamięci powinnam obudzić się pod ścianą, gdzie siedziałam z puszką w ręce.
-W toalecie... - tygrys przeciągnął się na środku pokoju - Jest w toalecie.
Kiwnęłam głową, poprawiając włosy i podchodząc do szafy po czyste ubrania. Usiadłam przed nią w siadzie skrzyżnym. W tym samym czasie z łazienki wyszedł Ethian, wycierając włosy ręcznikiem.
-Jak się spało? - spytałam, próbując wygrzebać z szafy wygodnie ubrania.
-Całkiem, biorąc pod uwagę, że twój pupilek odcinał mi krążenie od nóg - jak widać, ten sam sarkastyczny i złośliwy mężczyzna nadal tu był.
-Cieszę się niezmiernie, że się wyspałeś - chwyciłam zieloną moro bluzkę i zarzuciłam sobie ją na ramię wraz z ręcznikiem, odwracając się i dopiero teraz patrząc na chłopaka, który sięgał po bluzkę.
Kąciki moich ust uniosły się delikatnie.
-Bez bluzki wyglądasz atrakcyjniej - dogryzłam mu, unosząc brwi i zamykając za sobą drzwi od łazienki, słysząc jak Charlie wstaje z łóżka, mamrocząc coś pod nosem.

Ethian?
Kawa dobrze robi w pisaniu c; chyba, że nie pijesz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty