środa, 8 lutego 2017

Od Ariany CD Dylana

Siedziałam na podłodze w swoim pokoju, usiłując nie płakać i wmawiając sobie, że jestem szczęśliwa.
~ Gówno prawda.
- Wiem, kochanie. Przepraszam, że to tak boli.
Daeron bez słowa położył łeb na moich kolanach, wtulając się we mnie.
Musiałam przysnąć, ponieważ obudziłam się z ostrym bólem tyłka. Delikatnie zsunęłam ciężkiego doga z siebie, wstając i rozmasowując sobie odcinek lędźwiowy. Nagle usłyszałam gwałtowne szarpnięcie za klamkę i trzaśnięcie drzwiami. Stałam jak sparaliżowana w połowie drogi do łóżka,  nie mogąc nawet zaczerpnąć życiodajnego wdechu. Bałam się tego, co tam zobaczę...mężczyzn z paralizatorami? Co złego zrobiłam? Ktoś złapał mnie za biodra, nawet nie walczyłam. Zostałam obrócona w stronę mojego oprawcy, ale moim oczom nie ukazała się żadna okrutna, wykrzywiona w grymasie złości twarz strażnika. Patrzyły na mnie najcudowniejsze w świecie błękitne oczy. Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, podniósł moją twarz ku górze i złączył nasze usta w pocałunku, wykorzystując to, że miałam otwartą buzię. Rozpływałam się pod dotykiem tych malinowo-poziomkowych ust...nigdy nie wiedziałam dlaczego, ale właśnie z tym zapachem mi się kojarzył Dyll. A teraz także ze smakiem. Na końcu przygryzł lekko moją wargę, kompletnie nie wiedziałam, co się wokół mnie dzieje. Dlaczego? Jak? Czy nie ustaliliśmy inaczej? Cholera Dyll, czemu mi to robisz? Odsunął się lekko, a moje serce zapłakało. Chciałam więcej.
- Taka jedna głupiutka istotka kazała mi iść do dziewczyny, którą kocham. No to jestem - podniósł rękę i odgarnął mi z twarzy niesforny kosmyk włosów. - Może księciem z bajki nie jestem, ale dla ciebie mogę się postarać nim być... być trochę normalniejszym, mniej agresywnym i brutalnym... bo to ciebie chciałbym mieć na zawsze obok siebie, bo to ciebie kocham w ten sposób... Ariano.
- Nic nie mów - powiedziałam ochrypłym głosem - Gadaniem wszystko spierdolisz.
Zawiesiłam ręce na jego szyi, długo nie czekając na jego ruch. Przesunęliśmy się w stronę ściany, do której zostałam przygwożdżona. Pocałował mnie mocno, stopniowo zjeżdżając w stronę obojczyków, wsunęłam dłoń w jego miękkie włosy. Złapał mnie za pośladki i podniósł, dzięki czemu znalazłam się na jego wysokości, mogąc całować go wzdłuż linii szczęki. Teraz to ja dominowałam, mając wolne ręce sięgnęłam do zamka jego spodni. Gdy się już ich pozbyłam, położył mnie na łóżku i ściągnął moje dżinsy. Miałam nadzieję, że nie zabierze się za moją bluzę, ale niestety to zrobił. Nie może zobaczyć ran. Złapałam go za ramię, popychając do tyłu i kładąc się na nim.
 : Czułam gorące dłonie na swoim brzuchu, które przyjemnie błądziły po chwili po całym moim ciele. Nie zdążyłam nawet skończyć go całować namiętnie w usta, kiedy pchnął mnie i znów znalazłam się na dole. Z łobuzerskim uśmiechem ściągnął bokserki, po chwili poważniejąc i spoglądając mi pytająco w oczy. Wiedziałam, czego chciał. W odpowiedzi przyciągnęłam go do siebie i poczułam, jak zsuwa ze mnie dolną część bielizny. Po tej nocy już nie będzie odwrotu.
***
Obudziłam się lekko obolała, ale wyspana. Sięgnęłam ręka do tyłu, spodziewając się ciepłego ciała. Serce mi przyspieszyło, kiedy wyczułam jedynie zimną pościel.
Wykorzystał mnie i i wyszedł, zaspokajając swoje żądze? Odepchnęłam od siebie zaraz te myśli, bo słońce mojego życia spało po drugiej stronie łóżka, słodko rozchylając wargi. Miałam ochotę go pocałować, wyrazić tym, jak bardzo podobało mi się wczoraj, ale nie chciałam go budzić. Nachyliłam się nad nim, przytrzymując długie włosy przy karku. Wpatrywałam się w jego idealne rysy twarzy, w końcu nie mogłam się powstrzymać i musnęłam wargami delikatnie jego rozchylone usta. Rozkosznie mruknął przez sen, a ja zadowolona z mojego występku ruszyłam do łazienki, zakładając po drodze zagubioną w nocy bieliznę. Podwinęłam rękawy bluzy, przemywając trzy czerwone kreski wodą utlenioną i zakładając nowy bandaż. Jeśli dobrze pójdzie, znikną zanim się zdąży zorientować. Kiedy wyszłam, Dyll siedział na łóżku.
- Już myślałem, że uciekłaś.
- Z własnego pokoju? - roześmiałam się
- Więc to mi tutaj nie pasowało...to nie mój pokój!
- Nic nie pamiętasz z wczoraj? - ściągnęłam brwi.
- Tak się tylko droczę, księżniczko. - złapał mnie za biodra i posadził sobie na kolanach.
Złapałam za dół jego koszulki i jednym ruchem ściągnęłam ją.
- Taki mi się podobasz bardziej - zamruczałam, kładąc dłonie na jego rozpalonym torsie.
- Auć, zimno - jęknął, wzdrygając się pod dotykiem moich lodowatych palców.
- Oficjalnie zostałeś moim prywatnym grzejnikiem - położyłam głowę na jego obojczyku.


[Dyll? Nie umiem w 18+ ;-;]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty