On jest...porywczy...- usłyszałem te słowa. Wiem, że on jest na tyle głupi aby ją skrzywdzić ale musiałem się upewnić w stu procentach.
- Ari ? - spojrzałem na nią zmartwiony a za razem już się we mnie gotowało. Dziewczyna po tym nic nie powiedziała więc zapytałem ponownie.
- Czy on ci zrobił krzywdę ?
- Nie...- Ariana przygryzła wargę. Znam ją na tyle dobrze aby wiedzieć, że to oznacza kłamstwo.
Zacisnąłem pięści, zamknąłem oczy i wziąłem głęboki wdech.
- Leo...
Nie słuchałem już jej. Po prostu korciła mnie jedna rzecz.
Ruszyłem pewny siebie w stronę wyjścia ze stołówki.
- Nie rób tego ! - dziewczyna złapała mnie za rękę, ja jednak ją jej wyrwałem i trzaskając drzwiami wyszedłem z pomieszczenia.
- Leo ! - usłyszałem za sobą głos.
Szedłem szybkim krokiem. Gdy dotarłem do schodów i byłem w ich połowie dziewczyna stanęła przede mną. Obie swoje ręce położyła mi na klatce piersiowej.
- Zostaw go !
- Jakoś nie mam ochoty na ten temat dyskutować - lekko ją odepchnąłem i dziewczyna stanęła pod ścianą.
Wszedłem na góre i stanąłem przed drzwiami chłopaka.
Otworzyłem drzwi z impetem.
- Morgenstern, mamy sprawę do wyjaśnienia !
- Chłopie wchodzisz mi do pokoju bez żadnej zapowiedzi, o co kurwa ci chodzi ?!
- Dobrze wiesz o co ! - ruszyłem w jego stronę i chwyciłem go za szyję pchając go prosto na ścianę.
- Puść mnie !
- Niby dlaczego miałbym to zrobić do cholery ?!
- Uspokujcie się ! - do pokoju wpadła Ari.
- Jesteś najgorszym człowiekiem jakiego znam. Jak możesz wyrządzać krzywdę dziewczyną ?! - walnąłem go drugą ręką w twarz.
Chłopak się uwolnił, gdyż zajebał mi prosto w łuk brwiowy.
- Nic jej nie zrobiłem, a jeśli jednak to nie powinno cię to kurwa interesować !
- Właśnie, że powinno. Traktuję ją jak siostrę - w tej chwili oberwał w zęby i zaczęła mu lecieć krew - co ty myślisz, że twoje na boku też nie wyjdzie na jaw ? Caroline kim dla ciebie jest, również zabawką ? - w jego oczach pojawił się wręcz ogień.
Zakończyliśmy rozmowy. Teraz tylko szły w ruch pięści.
Raz ja oberwałem a raz on.
Moja twarz wyglądała jak bym z jakiegoś ringu zszedł. Z nosa leciała mi krew oraz z łuku brwiowego. Dodatkowo mogę spodziewać się wielkiego limo pod okiem.
Dylan też nie wyglądał za dobrze.
Z ust wydobywała mu się czerwona maź zwana krwią. Oczy miał oba podbite.
- Dość ! - krzyknęła dziewczyna.
Nikt z nas jej nie posłuchał.
Chłopak tak bardzo chciał mnie się pozbyć, że gdy byliśmy blisko łazienki, chwycił mnie za szyje i wjebał w lustro.
O nie... miarka się przebrała..
Walnąłrm prosto w szczękę, wypadł mu jeden ząb, a następnie chwyciłem go za szyje oraz szlówki od spodni i rzuciłem chłopaka z barków na podłoge.
Na sam koniec oberwałem w miejsce gdzie miałem szwy.
Upadłem na kolana.
Patrząc co się tu właśnie stało...
Dyllan wstał i chciał jeszcze dokończyć sprawę ale Ariana go powstrzymała...
Dyllan ? Miało wyjść inaczej ale opisać nie umiem dobrze... -.-"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz