poniedziałek, 6 lutego 2017

Od Leo CD Danayi

Dziewczyna upadła na ziemie po pewnym czasie gdy złapałem ją za nadgarstek.
Zemdlała, to było bardziej niż oczywiste.
Margaret wezwała ludzi aby ją zabrali.
Chwilę z nią jeszcze porozmawiałem ale i tak nie uzyskałem żadnych wiadomości. A byłem pewny, że ona coś wie więcej na temat dziewczyny, gdyż się tym nie bardzo przejęła gdy padła.
- Alves, wróć do pokoju, tak będzie dla ciebie najlepiej - powiedziała obojętnie kobieta.
Wzruszyłem ramionami i schowałem ręce do kieszeni.
Najwidoczniej nie jestem w żaden sposób potrzebny.
Miałem zamiar iść do siebie ale skręciłem do biblioteki. Musiałem odgonić te myśli...
Cały czas zastanwia mnie sytuacja Danayi. Dopływu krwi jej nie odciąłem i nawet po tym by nie zemdlała. Totalna zagadka.
Posiedziałem tam może pół godziny, dłużej nie wytrzymałem.
Muszę się dowiedzieć o co chodzi z tą dziewczyną.
Zostawiłem książkę na stole. Sprzątnie ją ktoś, ja chce jak najszybciej dotrzeć do skrzydła szpitalnego.
Gdy wszedłem do sali zauważyłem, że nie ma dziewczyny ani jej ubrań. Zmarszczyłem lekko brwi i opuściłem pomieszczenie jak gdyby nigdy nic.
Wyszedłem na zewnątrz. Ławka była pusta. Ruszyłem w stronę lasu. Pierwsze co na myśl mi przyszło to jezioro. Zacząłem biec ale po drodze zauważyłem ją na górce, krórą sam dobrze znam.
- Danaya - powiedziałem dość ostro.
Dziewczyna odwróciła głowe w moją stronę. Nie próbowała uciekać, tylko siedziała w połowie.
- Dlaczego uciekłaś ze szpitala ? - zapytałem.
Ona tylko pokręciła głową. Nie chciała nic mówić.
Wstała i chciała najwidoczniej być sama. O nie...
- Mów o co tu do cholery chodzi... - syknąłem łapiąc ją za ręce.
- Zostaw mnie.
- Powiesz mi prawdę albo sam osobiście zaniose cię do szpitala i powiem, że uciekłaś - warknąłem.
Dziewczyna usiadła ponownie wzięła głębszy wdech i zaczęła mówić...

< Danaya ? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty