poniedziałek, 13 lutego 2017

Od Leo CD Dyllana DO Ariany

Gdy skończyliśmy się bić Dyllan stwierdził, że mnie zaprowadzi do Paxa. Cholernie nie podobał mi się ten pomysł. Nie chciałem iść do niego, gdyż wiem, że mnie zabije za ponowne przyjście z szwami.
Dyll podszedł jeszcze do Ari aby jej coś powiedzieć a mnie zostawił pod ścianą.
Chłopak skończył z nią rozmawiać a ja się odezwałem:
- Wzruszające - wywróciłem oczami.
- Uważaj, bo cię tutaj zostawie i się kurwa wykrwawiaj.
- Spoko kurwa, nie ma problemu - warknąłem i sam ruszyłem w stronę skrzydła szpitalnego.
- Stój zjebie - usłyszałem za plecami.
Chłopak podszedł do mnie i poszedł ze mną do Paxa.
Cholerny świat. Doszedłbym sam... nie potrzebuję niańki.
Dotarliśmy na miejsce w ciszy. Nie miałem ochoty się już do niego odzywać. Wystarczająco razy mnie wkurzył.
Weszliśmy do środka.
- Alves, Morgenstern. Co wy narobiliście ?
- Sprzeczka - machnąłem ręką i usiadłem na kozetce.
- Właśnie widzę... obaj jesteście nieźle poobijani.
- Ten debil jest na tyle głupi, że szwy mu zaraz pójdą - Dyllan skrzyżował ręce na piersi.
- Alves, koniec żartów. Robię ci je trzeci raz. Zostajesz na obserwacji - warknął niezadowolony lekarz.
- Ino się rozpędze... - syknąłem.
- Nie dyskutuj.
- Dlaczego niby ?
- Jeśli jest ci życie miłe to się przymknij, a teraz koszulke ściągaj.
Widać, że nie był zadowolony, ja również.. mam dość tego wszystkiego.
Popatrzyłem na Dyllana, który patrzył się na mnie z byka.
- I na co się gapisz ?
- Na kaleke..
- Żebyś ty zaraz kaleką nie został.
- Zamknijcie się ! - krzyknął w końcu lekarz - Morgenstern wyjdź na razie... - dodał po chwili.
Chłopak uczynił to co powiedział mu Pax.
- Nudzi wam się, nie macie co robić, tylko się bić ? - powiedział niezadowolony.
- Tak wyszło.
- Alves, myślałem, że jesteś bardziej inteligętny i dotrze do ciebie, to abyś się nie przemęczał, dźwigał czy bił.
- Jak by mnie moje zdrowie jeszcze interesowało - powiedziałem cicho po czym wywróciłem oczami.
Lekarz wziął się w końcu za moje szwy. Kurwa mać mam dość. Boli jak cholera...
Po piętnastu minutach skończył robotę a ja czułem się jak totalna ofiara... bolało mnie dostłownie wszystko, choć najbardziej rana na klatce, która osłabiała inne bolące miejsca.
- Chodź..
Zaciągnąłem koszulkę i ruszyłem za Paxem. Znam to miejsce, byłem już tutaj. Dokładnie na tej samej sali co wcześniej.
- Tydzień jak nic tu zostaniesz.
- Po dwudziestu czterech mnie nie ma.
- Musisz być taki uparty ?
- Najwidoczniej - rzekłem i usiadłem w fotelu.
Lekarz poszedł porozmawiać z praktykantami i zapisać mi jakieś leki, kroplówki i inne bzdury.
- Ja wychodzę, ty zostajesz tutaj - powiedział stanowczo i wyszedł.
Jakieś pół godziny później przyszli się nade mną znęcać.
Wbili mi welflon po czym podłączyli mnie do jakiejś kroplówki i dostałem jeszcze leki przeciwbólowe. Super zestaw... i ja tak mam zostać tydzień. Ha ha... w snach !

< Ari ? >
Bezsens... i ogólnie zaczynam nie mieć pomysłów na twoje opka ;-;... Kończymy czy brniemy dalej ?
(Jak chcesz pisac dalej, to przeskocz iles tam dni czy cos ;-;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty