czwartek, 9 lutego 2017

Od Ethian'a Cd. Caroline

-Pamiętaj, że wszystko zrobiłaś z własnej woli, nikt Cię nie zmuszał. - kolejny łyk piwa wylądował w moich ustach.
-Powtarzasz się. - mówiła wpatrując się w puszkę.
-Może tak, może nie. Po części to co dzisiaj wyczyniliśmy, to moje życie. Bójki, przeciwstawianie się i łamanie przepisów. Nie jestem niewiniątkiem i nie zamierzam tego ukrywać. Nie złamie mnie swoimi metodami. Żyję tak jak ja chcę i tylko ja ustalę swoje własne zasady
-Mimo to ściągnęli Cię tutaj.
-Nie przypominaj mi nawet. - oparłem łokcie o kolana i spojrzałem w podłogę.
-Aż taki wstyd? - uniosła brew.
-Wpierdoliłem tuzinom, gdy po mnie przychodzili, dopiero ona dała radę.
-Widzisz, baby górą. - uniosła puszkę w geście zwycięstwa.
-Tak, tak...

-Co taki agresor i idiota jak ty robił, zanim tutaj trafił hmm?
-W sumie to co tutaj, walczyłem. - uniosłem głowę spoglądając na Caroline.
-Trochę marnie Ci to wychodzi.
-Jesteś szczera do bólu co?
-A co myślałeś?
-Nic innego, ale co się dziwić jak paralizatory robią swoje. - przechyliłem puszkę i zaczerpnąłem łyk. Naglę z rogu pokoju dobiegły dziwne dźwięki. Powiedziałbym, że pomrukiwanie. Czyżby to jej pupilek? Spojrzałem w tamtą stronę i zobaczyłem duże coś.
-To jest ten twój "kawałek duszy"? - zapytałem zaciekawiony.
-Czym to jest?
-Podejdź i się przekonaj. - wyszczerzyła kiełki. Pewnie coś groźnego, skoro tak mnie zachęca. Wstałem z fotela, odkładając puszkę na stolik. Powolnym i cichym krokiem, tak by nie obudzić Charlie podszedłem do naszego wielkiego cosia. Ku mojemu zdziwieniu okazał się być to tygrys.
-Nosz kurwa, ty masz tygrysa!
-I co w tym fajnego?
-No to jest tygrys, duża, silna kupa mięcha, no spójrz na to. - wyciągnąłem gadzinę z kieszeni. - Nie dość, że mnie nie słucha, to robi co chce i gryzie kiedy chce.
-Zupełnie tak jak ty.
-Możliwe.
Wróciłem do fotela i dokończyłem piwo. Oho późna godzina i dzisiejsze naginanie reguł wdało się komuś we znaki. Ów Caroline nam zasnęła. No cóż nie pozostało mi nic innego jak kogoś usadzić w wygodnym miejscu. Wstałem i podszedłem do naszej śpiącej królewny. Delikatnie ją podniosłem i położyłem na łóżku obok Charlie.
-Chociaż wy pośpicie tej nocy. - powiedziałem przyciszonym głosem. Obróciłem się na pięcie i usiadłem w fotelu. Co ja tutaj robię, czemu tak bardzo mnie to bawi i ekscytuje, czemu mi się to podoba. Zapowiada się ciekawy pobyt. Nagle przed moimi oczami znalazł się tygrys. Czekaj on wstał. I gapił się na mnie. Nie wiem czemu, ale jedyne co zrobił, to wdrapał się na mnie i jakoś dziwnym trafem ułożył. No bez jaj, przecież on ze sto kilo waży. Czyli utknąłem tu z tygrysem na kolanach do momentu aż mu się zachce przejść gdzie indziej. To na pewno jej sprawka. Musiała mu coś powiedzieć, tylko kiedy. No cóż chyba jednak będę musiał jakoś zasnąć, bo siedzieć z tą bestyjkom raczej nie wytrzymam.

<Caroline?>
<mogło być lepiej, poprawie się>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty