- To dobrze - odparłem po chwili. - Chociaż…
- Chociaż co?
- No może to strasznie egoistyczne, chore, niepotrzebne, ale wolę być tym ważniejszym… - zatrzymałem się i wziąłem ją za obie ręce.
- Jesteś zazdrosny? - zaśmiała się.
- Cholernie - szepnąłem. - Aż mnie skręca jak pomyślę o was lub o tym, że jakiś inny chłopak mógłby być ważniejszy.
- Ty wariacie - uśmiechnęła się promiennie. Była taka piękna, aż zrobiło mi się cieplej w środku.
- No właśnie wariacie, zwariuję kiedyś przez ciebie - schyliłem się i ją pocałowałem. - Coraz częściej czuję, że niewiele mi brakuje.
- Nie mów tak.
- A co mam mówić? Mówię prawdę - uśmiechnąłem się. - Jesteś taka piękna, że przestaję racjonalnie myśleć, przy tobie. Włączają mi się uczucia, a to takie dziwne, że sam nie wiem, czy nadal jestem sobą, czy nie zwariowałem. A ta moja zazdrość… przez nią to wszystko - pogładziłem ją po włosach, do miejsca gdzie wyczułem guza po uderzeniu o biurko.
- Ej Dyll… - musnęła dłonią mój policzek.
- Tak strasznie tego żałuję, ale ja nad sobą czasem nie panuję.
- Ja wierzę, że potrafisz to pokonać. Razem to pokonamy - przyciągnęła moją twarz do swojej, tym razem to ona złączyła nasze wargi w mocnym, namiętnym pocałunku. Ona we mnie wierzy. To była taka dziwna myśl, wszystko tutaj było dziwne, moja agresja tak bolała, ale chwile z nią były taką rozkoszą. Bałem się, że nie będę mógł tego pogodzić. Mogę się tylko starać…
- A jeśli…
- Nie ma jeśli - przerwała mi. - Rozumiesz?
- Od kiedy ty jesteś taka twarda?
- Nie jestem - zarumieniła się i chciała cofnąć, ale złapałem ją w talii i przyciągnąłem do siebie.
- Podobasz mi się taka.
- A normalnie ci się nie podobam? - zapytała.
- Nie łap mnie za słówka - zaśmiałem się. - Lubię jak od czasu do czasu to ty mówisz mi co mam robić.
- Tak? - rozpięła mi kurtkę i wsunęła pod nią dłoń, aby zacząć nią krążyć po moim torsie.
- Tak - wymruczałem. - To miłe uczucie, kiedy przestajesz być rządzącym despotą.
- Ty? Despotą?
- No co? - zacząłem się śmiać. - Jak to ja decyduję, każę i tak dalej, to czuję się jak jakiś despota.
Ari?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz