Lekko mnie zamurowało. Może faktycznie nie powinienem na nią krzyczeć. Jest mi teraz głupio. Ale po prostu nosi mnie jak jakaś osoba, która jest dla mnie przyjacielem wtrąca się w najgorsze bagno jakie może istnieć.
Chciałem krzyknąć ale ugryzłem się w pewnym momencie w język.
- Charlie, przepraszam, że krzyczałem ale nerwy mi czasami nie wytrzymują. A szczególnie jak osoba, która oberwała jest dla ciebie ważnym człowiekiem. Hej, oczy na mnie i chusteczka w garść, wytrzyj tą ściekającą krew - przy ostatnim zdaniu schyliłem się te dwadzieścia trzy centymetry aby mieć twarz przed nią.
Dziewczyna lekko uniosła głowę po czym wyciągnęła chusteczkę i wytarła nos.
- Nie będę więcej na ciebie krzyczał. - powiedziałem cicho wstając na proste nogi - chodź - dodałem po chwili.
Nawet nie rozpoczęliśmy tematu a doszliśmy nad zamarznięty staw.
- O nie, więcej tam nie wejde. Chce mieć chociaż jedną rękę sprawną.
- A czy ja chce wchodzić na tą tafle ? - lekko się uśmiechnąłem po czym upadłem jak długi na wielką zaspę.
Jestem tylko w bluzie i w jeansach. Brawo Leo.
- Pytaj o co chcesz, nie krzyknę ani razu.
- Chyba nie mam pytań... - powiedziała dziewczyna gładząc śnieg butem.
- A ja myślę, że masz - złapałem ją w pasie i posadziłem sobie na kolanach.
- Leo, głupku ! - zaśmiała się i wsmarowała mi śnieg w twarz.
- Dzięki - wyciągnąłem w jej stronę język i przetarłem twarz pozbywając się resztek puchu - podejrzewam, że chcesz wiedzieć o co chodzi z Alexandrem i o czemu ja się okaleczyłem.
Charlie zaczęła uciekać trochę wzrokiem.
Chciałem krzyknąć ale ugryzłem się w pewnym momencie w język.
- Charlie, przepraszam, że krzyczałem ale nerwy mi czasami nie wytrzymują. A szczególnie jak osoba, która oberwała jest dla ciebie ważnym człowiekiem. Hej, oczy na mnie i chusteczka w garść, wytrzyj tą ściekającą krew - przy ostatnim zdaniu schyliłem się te dwadzieścia trzy centymetry aby mieć twarz przed nią.
Dziewczyna lekko uniosła głowę po czym wyciągnęła chusteczkę i wytarła nos.
- Nie będę więcej na ciebie krzyczał. - powiedziałem cicho wstając na proste nogi - chodź - dodałem po chwili.
Nawet nie rozpoczęliśmy tematu a doszliśmy nad zamarznięty staw.
- O nie, więcej tam nie wejde. Chce mieć chociaż jedną rękę sprawną.
- A czy ja chce wchodzić na tą tafle ? - lekko się uśmiechnąłem po czym upadłem jak długi na wielką zaspę.
Jestem tylko w bluzie i w jeansach. Brawo Leo.
- Pytaj o co chcesz, nie krzyknę ani razu.
- Chyba nie mam pytań... - powiedziała dziewczyna gładząc śnieg butem.
- A ja myślę, że masz - złapałem ją w pasie i posadziłem sobie na kolanach.
- Leo, głupku ! - zaśmiała się i wsmarowała mi śnieg w twarz.
- Dzięki - wyciągnąłem w jej stronę język i przetarłem twarz pozbywając się resztek puchu - podejrzewam, że chcesz wiedzieć o co chodzi z Alexandrem i o czemu ja się okaleczyłem.
Charlie zaczęła uciekać trochę wzrokiem.
- Czyli zgadłem. Eh... Kiedyś byłem z Alexem zanim mnie tu przywieźli. Trzy lata go nie widziałem i liczyłem na to, że go nie zobaczę. On się dowiedział, że go nie kocham i popadł w szał... no i jest co jest. A akcja praktycznie z moją śmiercią była taka, że cierpiałem przez Ari. Zrobiłem najgłupszą rzecz w moim życiu i wbiłem sobie nóż między żebra. Nie żyłem praktycznie trzy dni... a teraz jestem Zombie - zaśmiałem się na koniec.
Nie lubię o tym mówić ale przyjaciele niech o tym wiedzą.
Charlie patrzyła na mnie i szybko mrugała.
- Co ? - zapytałem marszcząc brwi.
- Zombie to ty nie jesteś, bo gorąco można wyczuć od ciebie na kilometr - uśmiechnęła się i mnie przytuliła - przykro mi - dodała po chwili.
Moje serce zaczęło trochę szybciej bić. Brakowało mi przytulania. Nie Leo, ogarnij się bo sprowadzisz na siebie znowu nieszczęście.
Wstałem wraz z nią i wszedłem na lód.
Charlie stała na samym brzegu.
- Chodź - rzekłem lekko się uśmiechając.
- Nie, nie wejde - rzekła i skrzyżowała ręcę na piersi.
- Proszę - powiedziałem najbardziej słodko jak umiałem. Aż rzygać mi się zachciało tą słodkością.
- Nie - stanowcze nie...co z kobiety..
Koniec proszenia. Włączyłem muzykę w telefonie i przyciągnąłem Charlie do siebie.
- Co ty robisz ? - zapytała zdezorientowana.
- Nie zadawaj niepotrzebnych pytań... - powiedziałem cicho.
- Znowu sobie coś złamie.
- Nie.
W tej chwili muzyka przybrała rytm do tańca.
Było bardzo miło. W pewnym momencie muzyka trochę przyspieszyła. Dziewczyna wykonała kilka obrotów a ja na sam koniec wygiąłem ją lekko w tył i spojrzałem w jej oczy.
Gapiliśmy się tak na siebie z dobre dwie minuty gdyż ja zbliżyłem swoje czoło do jej i zacząłem się śmiać.
Charlie patrzyła na mnie robiąc wielkie oczy.
Zeszliśmy z lodu gdy stałem plecami do drziewczyny ona wrzuciła mi śnieg za bluzę.
- Charlie ! Nie ! Ja się tak nie bawię - zaśmiałem się i rzuciłem w nią śnieżką.
- Loeś... - uniosła lekko brew i ulepiła śnieżkę.
- Jak mnie dorwiesz to będę się bał, nie mam czego skrzaciku.
- A chcesz zobaczyć wkurzonego skrzata ? - mruknęła.
- Dawaj, tego jeszcze nie wi... - i w tej chwili dziewczyna przewaliła mnie na plecy.
- No dzięki, mam marznąć teraz i tak leżeć ?
- Dokładnie tak - wycedziła przez zęby i wysmarowala mnie śniegiem jakim miała w dłoni....
< Charlie ? > Pomysłu brak xD Masz i się ciesz :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz