środa, 1 lutego 2017

Od Leo CD Charlie

Lekko mnie zamurowało. Może faktycznie nie powinienem na nią krzyczeć. Jest mi teraz głupio. Ale po prostu nosi mnie jak jakaś osoba, która jest dla mnie przyjacielem wtrąca się w najgorsze bagno jakie może istnieć.
Chciałem krzyknąć ale ugryzłem się w pewnym momencie w język.
- Charlie, przepraszam, że krzyczałem ale nerwy mi czasami nie wytrzymują. A szczególnie jak osoba, która oberwała jest dla ciebie ważnym człowiekiem. Hej, oczy na mnie i chusteczka w garść, wytrzyj tą ściekającą krew - przy ostatnim  zdaniu schyliłem się te dwadzieścia trzy centymetry aby mieć twarz przed nią.
Dziewczyna lekko uniosła głowę po czym wyciągnęła chusteczkę i wytarła nos.
- Nie będę więcej na ciebie krzyczał. - powiedziałem cicho wstając na proste nogi - chodź - dodałem po chwili.
Nawet nie rozpoczęliśmy tematu a doszliśmy nad zamarznięty staw.
- O nie, więcej tam nie wejde. Chce mieć chociaż jedną rękę sprawną.
- A czy ja chce wchodzić na tą tafle ? - lekko się uśmiechnąłem po czym upadłem jak długi na wielką zaspę.
Jestem tylko w bluzie i w jeansach. Brawo Leo.
- Pytaj o co chcesz, nie krzyknę ani razu.
- Chyba nie mam pytań... - powiedziała dziewczyna gładząc śnieg butem.
- A ja myślę, że masz - złapałem ją w pasie i posadziłem sobie na kolanach.
- Leo, głupku ! - zaśmiała się i wsmarowała mi śnieg w twarz.
- Dzięki - wyciągnąłem w jej stronę język i przetarłem twarz pozbywając się resztek puchu - podejrzewam, że chcesz wiedzieć o co chodzi z Alexandrem i o czemu ja się okaleczyłem.
Charlie zaczęła uciekać trochę wzrokiem.

- Czyli zgadłem. Eh... Kiedyś byłem z Alexem zanim mnie tu przywieźli. Trzy lata go nie widziałem i liczyłem na to, że go nie zobaczę. On się dowiedział, że go nie kocham i popadł w szał... no i jest co jest. A akcja praktycznie z moją śmiercią była taka, że cierpiałem przez Ari. Zrobiłem najgłupszą rzecz w moim życiu i wbiłem sobie nóż między żebra. Nie żyłem praktycznie trzy dni... a teraz jestem Zombie - zaśmiałem się na koniec.
Nie lubię o tym mówić ale przyjaciele niech o tym wiedzą.
Charlie patrzyła na mnie i szybko mrugała.
- Co ? - zapytałem marszcząc brwi.
- Zombie to ty nie jesteś, bo gorąco można wyczuć od ciebie na kilometr - uśmiechnęła się i mnie przytuliła - przykro mi - dodała po chwili.
Moje serce zaczęło trochę szybciej bić. Brakowało mi przytulania. Nie Leo, ogarnij się bo sprowadzisz na siebie znowu nieszczęście.
Wstałem wraz z nią i wszedłem na lód.
Charlie stała na samym brzegu.
- Chodź - rzekłem lekko się uśmiechając.
- Nie, nie wejde - rzekła i skrzyżowała ręcę na piersi.
- Proszę - powiedziałem najbardziej słodko jak umiałem. Aż rzygać mi się zachciało tą słodkością.
- Nie - stanowcze nie...co z kobiety..
Koniec proszenia. Włączyłem muzykę w telefonie i przyciągnąłem Charlie do siebie.
- Co ty robisz ? - zapytała zdezorientowana.
- Nie zadawaj niepotrzebnych pytań... - powiedziałem cicho.
- Znowu sobie coś złamie.
- Nie.
W tej chwili muzyka przybrała rytm do tańca.
Było bardzo miło. W pewnym momencie muzyka trochę przyspieszyła. Dziewczyna wykonała kilka obrotów a ja na sam koniec wygiąłem ją lekko w tył i spojrzałem w jej oczy.
Gapiliśmy się tak na siebie z dobre dwie minuty gdyż ja zbliżyłem swoje czoło do jej i zacząłem się śmiać.
Charlie patrzyła na mnie robiąc wielkie oczy.
Zeszliśmy z lodu gdy stałem plecami do drziewczyny ona wrzuciła mi śnieg za bluzę.
- Charlie ! Nie ! Ja się tak nie bawię - zaśmiałem się i rzuciłem w nią śnieżką.
- Loeś... - uniosła lekko brew i ulepiła śnieżkę.
- Jak mnie dorwiesz to będę się bał, nie mam czego skrzaciku.
- A chcesz zobaczyć wkurzonego skrzata ? - mruknęła.
- Dawaj, tego jeszcze nie wi... - i w tej chwili dziewczyna przewaliła mnie na plecy.
- No dzięki, mam marznąć teraz i tak leżeć ?
- Dokładnie tak - wycedziła przez zęby i wysmarowala mnie śniegiem jakim miała w dłoni....
< Charlie ? > Pomysłu brak xD Masz i się ciesz :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty