sobota, 14 stycznia 2017

Od Valerie C.D. Dylana

Westchnęłam, wzruszając ramionami.
- Jak mawia mój brat; palenie skraca życie - powiedziałam cicho.
- Nie zależy ci na nim? - zainteresował się nowo poznany przeze mnie chłopak.
Poczekałam chwilę z odpowiedzią, rozkoszując się dymem i smakiem papierosa. Przyłapałam się na tym, że znów analizuję pytanie i namyślam się nad odpowiedzią. Znów za dużo myślę.
- Na bracie, czy na życiu? - zdecydowałam się wreszcie na to pytanie jako na najbezpieczniejszą odpowiedź.
- I na tym, i na tym - stwierdził chłopak.
- Na Loganie, mojej krwi - cholernie. Na życiu... Sama już nie wiem - zaśmiałam się cicho.
- Kolejna zbolała dusza, udająca obojętność? - zakpił.
Podeszłam do niego bliżej, patrząc mu wyzywająco w oczy.
- Na jakiej podstawie stwierdzasz, że udaję? - zapytałam wrogo.
Chłopak tylko zmierzył mnie wzrokiem, na końcu jednak wrócił do moich oczu, patrząc prosto w nie.
- Na podstawie twoich oczu - powiedział pewnie. - Ta wrogość też jest udawana, nieprawdaż? To twoja garda? - zakpił.
- Nie znasz mnie, więc nie próbuj udawać, iż mnie rozgryzłeś - warknęłam, nadal patrząc mu w oczy.
Gdy chłopak tylko wymówił słowo garda, od razu przypomniałam sobie, z czym kojarzy mi się hipnotyzujący błękit jego oczu. Przywodziły mi one na myśl Lago di Garda, wody najczystszego i największego we Włoszech jeziora. Jego tęczówki przypominały mi ten nieskalany niczym błękit, były tak samo czyste i spokojne. Jedak tak samo jak te wody, wywoływały też dreszcz i wyłaniały z zakamarków mojego umysłu dawno uśpione, okropne wspomnienia...

(Dylan?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty