środa, 18 stycznia 2017

Od Dylana C.D. Ari

Wybiegłem z ośrodka z parą czarnych łyżew w ręce. Przed budynkiem czekała na mnie dygocząca Ari.
- Gdzieś ty był? - warknęła.
- Ktoś mnie zatrzymał - powiedziałem cicho. - Idziemy?
- Tak - ruszyła pierwsza. Przez chwilę patrzyłem jak odchodzi, ale zaraz udałem się w jej ślady i dogoniłem po kilku krokach.
Szliśmy w milczeniu, co było dla nas bardzo nietypowe. Machałem łyżwami i rozglądałem się po drodze. Cały czas się zastanawiałem... Kiedy doszliśmy nad jeziorko, usiadłem na lodzie i zmieniłem buty na łyżwy. Wstałem i po dwóch niepewnych krokach odjechałem trochę od Ari. W pewnym momencie raptownie zakręciłem, dziewczyna już była w łyżwach.
- Coś się stało? - zapytała.
- Ty mi powiedz - odparłem objeżdżając ją dookoła.
- Ale ja nie wiem co.
- Domyśl się - jechałem obok niej, ale nagle zakręciłem i zacząłem jechać tyłem obok niej, patrzyłem w jej oczy. W końcu to lustro duszy.
- Mówisz jak typowa dziewczyna - zaśmiała się ale mi nie było do śmiechu. Nic jej nie odpowiedziałem. - Dylan! - wrzasnęła i sie zatrzymała, ja też.
- Co?
- Gadaj!
- Zastanowię się.
- No co się stało?! - była wściekła.
- Co się rano z tobą działo?
- Nic.
- Wiesz, zmieniłaś się.
- Ty też.
- Nie - odparłem. - Nadal jestem przynajmniej dla Ciebie tym samym Dylanem, który jest w stanie zrobić Ci tu striptiz jak nad Tamizą w naszą ostatnią wspólną zimę.
- Wątpię - mruknęła.
- Tak? - zrzuciłem bluzę i dorwałem się do koszulki, która po chwili leżała już na lodzie. - Będziesz miała mnie na sumieniu ty mała bezduszna istoto, która nie chcesz mi powiedzieć, dlaczego nagle zaczęłaś się wzdrygać na każde moje dotknięcie. Jesteś dla mnie najważniejsza, nie skrzywdzę cię ty mały wariacie! - zabrałem się za rozpinanie paska u spodni.

Ari? xDDD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty