sobota, 28 stycznia 2017

Od Sebastiana CD Charlie

Gdy dziewczyna mnie przytuliła byłem zaskoczony. Znamy się przecież bardzo krótko. Nagle usłyszałem jej głos...
- Dziękuję za dostarczenie mi rozrywki, za śmiech, za miłą atmosferę. Dziękują za zaopiekowanie się mną, pomimo tego, że mogłeś mnie olać. Dziękuję..
Poczym poczułem jak przytula się trochę mocniej.
Nie będę stał przecież jak widły w gnoju, więc postanowiłem ją przytulić. Staliśmy tak dłuższą chwilę aż Charlie się nie odsunęła.
Rose położyła się na łóżku. Najwidoczniej leki zaczęły działać. Gdy miała zamknięte oczy, to przykryłem ją kocem i powiedziałem, że zaczekam aż zaśnie.
Nie minęło dużo czasu...
Wstałem z fotela i pocałowałem ją w czoło mówiąc ciche dobranoc. Nadal się obwiniam za to co się stało ale trochę mniej...

***
 Wstałem o szóstej przez Save. Obudziła mnie swoim skrzeczeniem.
~ Wstań, powiedz nie jesteś sam ! - po chwili śpiewała całą piosenkę...
- Sava do cholery... prosze ja ciebie przestań... - zakryłem głowę poduszką.
~ Kiedy umrę kochanie, gdy się ze słońcem rozstanę i będę długim przedmiotem smutnym...
- Sava !
~ Jest już cie....
W tej chwili oberwała poduszką... miałem jej dość.
Wstałem, zabrałem jedyną czarną bluzę w tej szafie. Miała ona na plecach nadruk. Biała liczba 66. Do tego zwiąłem stare jak świat Jordany i jeansy.
Gdy się przebrałem poszedłem na stołówkę. Były na niej cztery osoby.
Wziąłem jakąś sałatkę i kawę. Idealne śniadanie.
~ Dlaczego zielenina ?
- Bo nie chce mi się podgrzewać.
~ Ostatnio prawie nic ci się nie chce.
- Nie przesadzaj...
Kawa jest czymś co mnie stawia na nogi. Wole to niż energetyki.
Po zjedzeniu i wypiciu poszedłem chwilę pobiegać.
O jedynastej wrociłem do pokoju. Wziąłem prysznic i położyłem się jeszcze na chwilę.
Wybiła trzynasta.
Seba, czas coś porobić. Nie będę przecież leżał tylko.
Ruszyłem do pokoju rozrywki.
Miałem ochotę na jakąś gre. Nie wiem co mi odbiło ale odpaliłem na konsoli GTA.
Już chciałem klikać play ale usłyszałem za sobą głos.
- Cześć - dziewczyna usiadła koło mnie.
- Hey, wyspana ? - zapytałem z uśmiechem patrząc na nią.
- Tak, choć cały czas jestem senna.
- Nie dziwię się. Dostałaś mocne leki przeciwbólowe.
- Yhym... - mruknęła.
- Cześć kamraci - usłyszałem głos człowieka, który jest w głupkowatym nastroju.
- Cze - powiedziałem krótko i przybiłem mu piątkę.
- Włącz wyścigi, pościgami się w trójkę, bo są trzy pady.
- Wiesz, że pada się obsługuje dwoma rękami ?
- Hm...
- Leo jesteś genialny - mruknąłem wywracając oczami.
~ Mam pomysł niech Charlie skręca a ja będe trzymać jej gałkę na przyśpieszenie aby z wami wygrała !
Popatrzyliśy po sobie.
- Ja bym się założył o coś - rzekł Leo.
- O co ? - zainteresowała się Charlie, która już raz go pokonała i wygrała jego desery.
- Może o piwo ? - zaproponował chłopak.
- Niech będzie - powiedziała dziewczyna i przybiła mu żółwika.
Zaczęliśmy grać. Leo zostawał gdzieś w tyle a ja prowadziłem jednym okrązeniem.
- Oszukujesz - usłyszałem od Charlie.
- Ja ? Nie, jak niby ?
- Na pewno znasz te trasy na pamięć i dodatkowo wjechałeś w każdy skrót.
- Wydaje ci się - wyciągnąłem w jej stronę język.
- Jasne - powiedziała z udawaną złością.
- Leo, dawaj zrób na dwie osoby i do trzech wygranych - mruknęła dziewczyna.
Wykluczyli mnie z wyścigu. No co za ludzie... zająłem konsole a teraz muszę patrzeć jak oni się ścigają.
Po dwuch rundkach prowadził Leo. Charlie lekko się skrzywiła. Gdy to zobaczyłem dałem jej lekkiego kuksiańca w bok.
- Chcesz to wygrać ? - szepnąłem aby siedzący po drugiej stronie Leo nie słyszał.
Dziewczyna lekko skinęła głową.
- To słuchaj co będę mówił.. lewo, to prawo a prawo, to lewo.
- okey.
- Losiek, jak coś będę trzymał jej gałkę od prędkości.
- Dobra.
Zaczęliśmy wyścig. Dostaliśmy bonus na początku za idealny start.
- Ekhlewo - dziewczyna skreciła w prawo idealnie na skrót.
- Aphiprawo - udawałem kichnięcie - chyba się przeziębiłem - zaśmiałem się.
W ten sposob dojechaliśmy do mety.
- Dwa do jednego Alves. Wybieraj mapę - powiedziałem z uśmiechem.
Leo wybrał najtrudniejszą. Ile razy to ja ją przeszedłem.. em dwa.. Houston mamy problem.
Tu nie znałem skrótu trzeba było iść na żywioł. Udało nam się wygrać o dwie setne sekundy.
Jakiś cud...
- Dwa dwa - warknął chłopak - Charlie wybieraj.
Nowa mapa... no to sru... chyba po nas.
Chociaż... jest to trasa na drifty i liczą się oceny jakie dostanie.
Gdy każdy z nich wykonał jakieś drifty przyszedł czas na punktację.
Mamy... remis.
- W takim razie postawcie sobie wzajemnie piwo i będzie git - uśmiechnąłem się.
- Nie głupie stary, nie głupie - powiedział Leo.
- Zagrajmy może na kary w osła, co wy na to ?
- Troche mało osób - rzekłem.
- Chcecie w coś grać ? - zapytały dwie osoby, które właśnie weszły.
- W osła, na kary, mogą być chamskie.
- Dobra, rozdawajcie.
Dosiadła się do nas dwojka chłopaków. Leośkowi chyba towarzystwo nie podpasowało.
Był to Alexander i Nicolas, ogólnie mogłem stwierdzić, że obaj byli na bani.
Leo przegrał całą rundę. Choć Alexowi brakowała jedna litera do "Osła".
- Jak kary, to pocałuj Alexa - zaśmiała się dziewczyna.
Alves zrobił wielkie oczy ale wykonał karę.
Graliśmy dość długo zanim przegrałem, ale stało się. Nicolas był chyba najbardziej schlany więc stwierdził, że mam pocałować osobę siedzącą po jego prawej stronie w usta badź rozebrać się do gaci.
Po mojej lewej siedziała Charlie...
Ups...
Może mi to wybaczy, choć mam pomysł...
Spojrzałem na nią i wziąłem się za wykonywanie zadania.
Pocałowałem dziewczynę szybko i już chciałem rozdawać ale Nico stwierdził że to było za krótko.
No i co mam zrobić ?
Spojrzałem na dziewczynę pytająco, bo nie wiem czy wole ją pocałować czy rozebrać się do gaci...

<Charlie:3>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty