- Słuchaj Selene...sama powiedziałaś, że uczucia to dla ciebie coś
nowego. Bardzo mi przykro z powodu tego, co cię spotkało...ale zrozum,
że miłość to bardzo skomplikowane uczucie. Ja także go nie rozumiem.- powiedziała Ari, siląc się na spokój.
- Miłość to mieszanka dopaminy i noradrenaliny, wydzielanych w mózgu człowieka pod wpływem feromonów innej osoby - odparłam, przekrzywiając głowę - Miłość to uzależnienie od innej osoby - dopiero teraz spojrzałam na nią i zauważyłam łzy w jej oczach. Zamilkłam na chwilę, usiłując zrozumieć, co zrobiłam nie tak. - Dlaczego płaczesz? - spytałam ze zdziwieniem - Przecież ja tylko stwierdzałam fakty...
- Fakty?! To według ciebie są tylko fakty?! - krzyknęła, a po jej policzku spłynęła kropla słonego płynu. Cofnęłam się o krok w tył, zaskoczona jej wybuchem.
- Ale... - zaczęłam, jednak mi przerwała
- Wsadź sobie gdzieś te fakty - ostatnie słowo niemal wypluła
- Ja po prostu się zdziwiłam, bo dopiero teraz zrozumiałam, czemu nie wróciliście do siebie, Ari! - tym razem to ja wcięłam się jej w wypowiedź
- Nie mów tak do mnie - burknęła dziewczyna - Tak wolno mówić tylko moim znajomym
- Nie pamiętam jak się nazywasz - stwierdziłam, ale po jej minie stwierdziłam, że złym pomysłem było odezwanie się w tym momencie. Była naprawdę mocno poruszona
- No oczywiście, że nie pamiętasz, wariatko - żachnęła się rozzłoszczona - Bo ci na mózg padło, świrusko!
Spuściłam głowę, unikając jej wzroku. Miała rację, byłam tylko upośledzoną świruską, nie powinnam w ogóle mieszać się w sprawy innych. Poczułam jak łzy napływają mi do oczu. Objęłam się powoli ramionami, a włosy opadły mi na twarz, zakrywając ją niemal całkiem przed wzrokiem dziewczyny.
- Przepraszam... - szepnęłam drżącym głosem. Naprawdę nie chciałam nic złego zrobić...
- Miłość to mieszanka dopaminy i noradrenaliny, wydzielanych w mózgu człowieka pod wpływem feromonów innej osoby - odparłam, przekrzywiając głowę - Miłość to uzależnienie od innej osoby - dopiero teraz spojrzałam na nią i zauważyłam łzy w jej oczach. Zamilkłam na chwilę, usiłując zrozumieć, co zrobiłam nie tak. - Dlaczego płaczesz? - spytałam ze zdziwieniem - Przecież ja tylko stwierdzałam fakty...
- Fakty?! To według ciebie są tylko fakty?! - krzyknęła, a po jej policzku spłynęła kropla słonego płynu. Cofnęłam się o krok w tył, zaskoczona jej wybuchem.
- Ale... - zaczęłam, jednak mi przerwała
- Wsadź sobie gdzieś te fakty - ostatnie słowo niemal wypluła
- Ja po prostu się zdziwiłam, bo dopiero teraz zrozumiałam, czemu nie wróciliście do siebie, Ari! - tym razem to ja wcięłam się jej w wypowiedź
- Nie mów tak do mnie - burknęła dziewczyna - Tak wolno mówić tylko moim znajomym
- Nie pamiętam jak się nazywasz - stwierdziłam, ale po jej minie stwierdziłam, że złym pomysłem było odezwanie się w tym momencie. Była naprawdę mocno poruszona
- No oczywiście, że nie pamiętasz, wariatko - żachnęła się rozzłoszczona - Bo ci na mózg padło, świrusko!
Spuściłam głowę, unikając jej wzroku. Miała rację, byłam tylko upośledzoną świruską, nie powinnam w ogóle mieszać się w sprawy innych. Poczułam jak łzy napływają mi do oczu. Objęłam się powoli ramionami, a włosy opadły mi na twarz, zakrywając ją niemal całkiem przed wzrokiem dziewczyny.
- Przepraszam... - szepnęłam drżącym głosem. Naprawdę nie chciałam nic złego zrobić...
Ari?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz