niedziela, 22 stycznia 2017

Od Dylana C.D. Ariany

- Cóż - odparłem. - To nie była moja popisowa jazda.
- Jasne - zaczęła się śmiać. A moim sercem szarpnęło dziwne uczucie, szybko zwróciłem twarz w kierunku jeziora.
- To co nie wracamy tam już?
- Na pewno nie.
- Ośrodek? - zaproponowałem.
- Twój pokój.
- Kocyk.
- Gitara.
- Zaczyna się robić ciekawie - uniosłem brew.
- Nie nabijaj się - wstałem i podałem jej rękę pomagając wstać ze śniegu. Kiedy wstała przyciągnąłem ją lekko do siebie. Oparła brodę na moim torsie i wpatrywała się z zadartą głową w moje oczy.
- Nigdy się z ciebie nie nabijam.
- Robisz to cały czas - pokręciłem głową.
- Delikatnie i słodko się droczę, ale nigdy się nie nabijam. Jesteś dla mnie zbyt ważna, żebym mógł cię w taki sposób zranić - odparłem. Ari była taka ładna, taka kochana i tak mi bliska. Nie. Dylan, skup się. Pomyśl o jej szczęściu, nie swoim. Pomyśl o Leo, o ich miłości. Ale mogę... mogę choć przez chwilkę być tylko jej, nawet jeśli ona nie będzie nigdy moją. Delikatnie ująłem w dłoń jej policzek. - Chodź wracamy, bo mi tu się w bałwana zamienisz, ślicznotko.
- No to chodź przystojniaku - na te słowa od razu zrobiło mi się cieplej. Ruszyła pierwsza, a ja po chwili dołączyłem do niej obejmując ją ramieniem. - Dlaczego zawsze zostajesz z tyłu?
- Bo lubię patrzeć na ludzi. Rzadziej z nimi rozmawiać, ale z tobą jest inaczej.
- Tak?
- Mhm - uśmiechnąłem się do niej. - Z tobą mógłbym rozmawiać całe dni, a całe noce patrzeć jak śpisz mały słodziaku.

Ari?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty