Leżałam w łóżku gapiąc się w nieskazitelnie biały sufit. W
pomieszczeniu panowała cisza, przerywana jedynie cichym pochrapywaniem Dravena,
który rozgościł się koło mojej nogi. Była sobota, co raz zerkałam na zegarek.
Dziś jest zbiórka, nie mogę się spóźnić. Odliczałam sekundy, wzdychając co
jakiś czas. W pół do. Powoli podniosłam się do siadu, lekkim szturchnięciem
budząc mojego małego podopiecznego.
- Pobudka maleństwo. – mruknęłam, zrzucając pandę całkowicie
z łóżka. Nie spałam już parę godzin, zdążyłam się umyć i ubrać już wcześniej,
teraz zostało tylko „założyć” nogę i można wychodzić. Spojrzałam na protezę,
opartą o nocną szafkę. Z westchnieniem
przyciągnęłam ją do siebie i rozpięłam zamki. Wciągnęłam na kikut ciemną
pończochę i już po chwili proteza była na swoim miejscu.
- Chodź Draven, idziemy na zbiórkę. – mruknęłam, wciągając na
stopy ciemne adidasy. Na plecy zarzuciłam szarą bluzę i otworzyłam drzwi na
korytarz. Panda szybko wyturlała się na korytarz, a ja podążyłam tuż za nią.
Szłam wzdłuż holu, rozmyślając o tym, jak będzie wyglądać zbiórka. Z
zamyślenia, wyrwało mnie mocne grzmotnięcie w łeb, przez drewniane drzwi.
Cofnęłam się o dwa kroki, masując obolałe czoło. Mój błąd, za bardzo zbliżyłam
się do ściany. Podniosłam wzrok na dziewczynę, która zafundowała mi guza. Coś
tam sapnęła, piorunując mnie zabójczym wzrokiem. Jeju ja tylko wpadłam na
drzwi.
- Lepiej chodź, jak spóźnimy się na zbiórkę, spuszczą nam
manto.- posłałam dziewczynie uśmiech, jakby nic się nie stało. Machnęłam głową
w stronę drzwi i ruszyłam w tamtym kierunku. Panda ruszyła przodem. Za chwilę
stałyśmy na placu, na szczęście zdążyłyśmy, idealnie w czas. Sprawdzili
obecność, wyrecytowali jakąś wierszowaną gatkę i tyle ich widzieliśmy. Kiedy
wszyscy się rozeszli spojrzałam na dziewczynę, z którą miałam przyjemność się
zobaczyć nad ranem. Na dzisiejszym spotkaniu, razem ze mną była wyróżniona, co
oznacza, że jest tutaj od niedawna. Po chwili namysłu podeszłam do niej i
wyciągnęłam pewnie rękę.
- Charlie Rose, ta która chodzi zbyt blisko drzwi. – uśmiechnęłam
się szeroko. W tym miejscu lepiej nie
robić sobie wrogów.
Carol? ;3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz