piątek, 27 stycznia 2017

Od Selene CD Ariany

- Ja już będę lecieć. Lepiej, żeby ktoś Cię miał na oku, znajdź Leo....czy coś - powiedziała odwracając się
 - Patrzyłby z uśmiechem jak ginę - odparłam pusto. Jedynym znakiem, że dziewczyna mnie usłyszała, było to, iż zatrzymała się na chwilkę, zamierając w bezruchu, zanim zrobiła kolejny krok. Jednak zaraz potem się zreflektowała i poszła dalej, jak gdyby nigdy nic.
 Patrzyłam na nią uważnie, starając się wychwycić jak najwięcej ze sposobu w jaki chodziła i ze słów, jakie wypowiadała. Coś musiałam przegapić, bo przecież to nie możliwe, żeby tak się to wszystko potoczyło.
 Była smutna to na pewno, wystarczyło spojrzeć w jej oczy, by to zauważyć. Ramiona miała lekko opuszczone, jakby coś ją przygniatało. Widocznie miała jakiś problem, może chodziło o sytuację z Leo.
 Ale mimo wszystko czegoś mi w tym wszystkim brakowało.
***
 Jak zwykle wcześnie poszłam na śniadanie, tradycyjnie wcześniej błądząc przez pół Strefy. Czy oni nie mogą zrobić tu jakichś drogowskazów? Było by o wiele łatwiej i przynajmniej nie tłukłabym się przez szpitalik, ani tak jak miałam nieszczęście zrobić, w pobliżu sali Rozłączeń. Uciekłam, zanim ktokolwiek się zorientował, jednak i tak mnie to z lekka przeraziło.
 Na śniadaniu nie było wielu osób i niemal wszyscy byli pozbijani w grupki. Wyjątek stanowiła tylko Ari, która siedziała przy moim stoliku. Westchnęłam, biorąc jedzenie i ruszyłam w jej stronę. Co jak co, ale nie miałam zamiaru rezygnować z tego miejsca. Było jednym z najbardziej odosobnionych w całej stołówce.
 - Hej - mruknęłam, wbijając wzrok w swój posiłek.
 - Cześć - odpowiedziała dziewczyna. Jadłyśmy w ciszy, bo jakoś żadnej nie śpieszyło się do rozpoczęcia konwersacji. Grzebałam łyżką w swojej owsiance, zastanawiając się co takiego przegapiłam w relacji Ari-Leo. Przecież byli razem, zależało im, czemu nie wrócili do siebie?
 Odpowiedź dosłownie przyszła kilka minut później. Do naszego stolika przysiadł się jasnoniebieski brunet. Dziewczyna spojrzała na niego tak, że przez chwilę poczułam się jak podglądaczka.
 A potem mnie olśniło.
 - Nie zadziałało, bo go nie kochałaś! - uświadomiłam sobie z zaskoczeniem. Owa dwójka spojrzała na mnie ze zdziwieniem, a w spojrzeniu Ari było coś więcej, ale nie zwracałam na to uwagi.
 Jak mogłam przegapić coś tak oczywistego? Z góry założyłam, że oboje się kochali, gdy tak naprawdę to on się bardziej w to zaangażował!
 Szkoda, że złamała mu serce. Lecz przynajmniej spadł mi ciężar z serca, bo to, iż się rozstali tak właściwie nie było moją winą. I tak by to się stało, ale co najwyżej Leo by się zaangażował w to jeszcze bardziej i skończyłoby się gorzej.
 - O co ci chodzi? - spytała obronnym tonem Ari. Wyrwana z zamyślenia z trudem skupiłam na niej wzrok.
 - Gdybyś go kochała, wrócilibyście do siebie - stwierdziłam
Ari?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty