Z uwagą słuchałem opowieści dziewczyny. Co jakiś czas chciałem ja przytulić ale odpychała mnie. Trochę zabolało... Gdy skończyła mówić ukryła twarz w dłoniach. Bez namysłu przybliżyłem się do niej i objąłem ja czule kładąc brodę na jej głowie. Zamknąłem oczy i westchnąłem. Dziewczyna zaczęła głośniej płakać, więc przytuliłem ja mocniej.
- Ciii..... - powiedziałem do niej. - Już dobrze... Tutaj nic ci nie grozi... ja cię nie wykorzystam maleńka... - szeptałem jej na ucho. - Kocham cię... Nic tego nie zmieni Jane... Nic.
Odsunęła sie ode mnie powoli i spojrzała w oczy.
- Nie zostawisz mnie? - spytała przez łzy.
- Nigdy, przenigdy - powiedziałem z lekkim uśmiechem, ścierając jej łzy z twarzy. - Kocham cię księżniczko - wyszeptałem i złożyłem na jej ustach namiętny pocałunek.
Dziewczyna odwzajemniła go. Zacząłem obdarowywać ją coraz to gorętszymi pocałunkami. Wplotłem dłoń w jej włosy, a druga objąłem w talii. Przyciągnąłem do siebie i na moment odsunąłem się od niej.
- Zawsze będę z tobą - wyszeptałem złączając nasze czoła. - Bo cię kocham...
Jane? *-*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz