sobota, 21 stycznia 2017

Od Jaymes'a C.D. Valerie

- Niezłego masz nauczyciela. Umówisz mnie z nim?- Spytałem śmiertelnie poważnym tonem, na co dziewczyna cicho się zaśmiała.
- Nie bardzo...- Odparła z wahaniem, jednak po tym wróciła do swojej książki, którą chwilę temu czytała. Nie chcąc zostawiać jej samej, zasiadłem tuż obok, co ją widocznie zdziwiło.
- Czemu? Przecież nie zamierzam go..
- Nie kończ.- Powiedziała szybko.- Po prostu nie jest tym typem człowieka...
Przytaknąłem szybko, oglądając widoki zza szyby. Było biało, aż w oczy raziło. A do tego ten futrzasty kawał mięcha, głupio szczerzący się w naszą stronę. Bezbłędna była mina dziewczyny, która z cichym piskiem zeskoczyła na ziemię. Zgromiłem hienę zabójczym, acz roześmianym wzrokiem, pozwalając sobie na umiarkowany śmiech.
- Taa, wybacz za nią.- Wzruszyłem ramionami, a rudowłosa przewróciła oczami. Wyprostowała się, tak jak pojawiająca się obok niej pantera i odeszła, mierząc mnie przelotnie.- Dzięki Claw!- Uśmiechnąłem się ironicznie.- Zepsułaś mi znajomość.
- Sam byś ją zepsuł, prędzej czy później- prychnęła, przystawiając głowę do okna.
- Nie wierzysz w mój urok, psino.
- Nie nazywaj mnie tak!- Jej humor zrzedł, przyjmując urażony wyraz. Wytknąłem jej język, także schodząc z parapetu. Rzeczą, jaka mnie w tej chwili interesowała to to, żeby coś zjeść. Dziwnym trafem dostałem się do stołówki, w dalszym ciągu nie pamiętając rozmieszczenia pokoi. Wszedłem do pomieszczenia, uśmiechając się delikatnie. Zwracając się ku mojemu śniadaniu, natknąłem się na znajome, płomienne włosy. Jednak niechęć, jakiej doświadczyłem przez moje drugie "ja", zniechęciła mnie do rozmowy z innym, a zwłaszcza tym człowiekiem, co i tak skazane było na niepowodzenie. Odebrałem posiłek, by po chwili usiąść w pierwszym lepszym stoliku. Znalazł się jeden, gdzieś w rogu, co mi nie przeszkadzało.
- Jay...?- usłyszałem uroczy głosik, należący do mej towarzyszki. Kątem oka spojrzałem na jej błagający wzrok.

- Zniechęciłaś mnie do niej! Przez ciebie na pewno będę samotny do końca życia.
- Daj spokój! I...ten kawałem wygląda smakowicie.- Westchnęła. Pokręciłem głową, z wyraźną chęcią zajadając się kawałkiem kurczaka.
- Trudno.- Wzruszyłem ramionami. Warknęła coś pod nosem, odchodząc od stołu. Spojrzałem na nią ze zdziwieniem gdy podeszła do...No eeej!
Zerwałem się z miejsca, zbliżając się w kierunku Valerie, jej kota i Shadow Claw. Zostałem jednak poprzedzony, ze zszokowaną miną przyglądając się im.
- Przepraszam, nie powinnam tak wyskakiwać. A ten idiota przejmuje się tym jak nigdy, więc...dasz mu jeszcze jedną szansę? Serio, nie chciałam cię wystraszyć.- Z wytrzeszczonymi oczami zaprzeczałem w stronę hieny. Przeprosiny nie przyszły jej z łatwością, ale...nie spodziewałbym się po niej takiego zachowania!
- Nie wiem, pomyślę- odparła obojętnie, a korzystając z chwili nieuwagi, pociągnąłem stworzenie do tyłu, wracając do swojego miejsca.
- Co ty wyrabiasz?!- Warknąłem, na co się zaśmiała.
- Ratuję ci tyłek, głąbie. Sam chciałeś!
- Nie prosiłem cię o to!
- Ale..spójrz, kto idzie- poruszyła z zadowoleniem ogonem. Ku kolejnemu zdziwieniu, wysoka dziewczyna zmierzała właśnie w naszym kierunku. Przybrałem moją stała, radosną postawę. Przysłuchałem się jej słowom.
- Mogę usiąść?- Chwilę zajęło mi pojęcie sytuacji, lecz w końcu zostałem ocucony przez latające tuż przede mną futro. "Odgoniłem" brązowo-czarny ogon, machając ręką.
- Tak, tak.- odpowiedziałem, przesuwając się. Z niechęcią rzuciłem smakowity kąsek Claw, a ta zaczęła jeść go z wieeeelkim apetytem.- Jednak dasz mi szansę?- Uśmiechnąłem się, co niepewnie, oczekując..mam nadzieję pozytywnej odpowiedzi.

<Valerie?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty