- Mhm - mruknąłem. Dobrze wiedzieć, że to podejrzewa, ale mogła mi to od razu powiedzieć. Przeciągnąłem dłonią pod bluzą po talii dziewczyny. - Nie zrobię tego.
- Dyll...
- Tak wiem. Szybko... - zastanawiałem się o czym myślała. - jednak przed chwilą ci to nie przeszkadzało - nic nie odpowiedziała, kurde ja serio mam problemy z ludźmi. - Przepraszam, mam problemy z normalnym mówieniem i kontrolą uczuć.
- Serio? - zdziwiła się.
- Wychowałem się w domu dziecka, tam uczą jak chować uczucia, tylko ja z czasem przestałem do nich wracać. A teraz czasem jest mi trudno coś łagodnie powiedzieć, mimo że tego chcę - ogranąłem z jej czoła kosmyk włosów. - To co z przygwożdżenia cię do łóżka i tak dalej nici?
- Tego nie powiedziałam - oplotła rękę wokół mojej szyi, zbliżyła się, ale po chwili odsunęła.
- No co jest? O czym myślisz?
- Przepraszam... - szepnęła.
- Chryste - usiadłem naprzeciwko niej, ponosząc się pociągnąłem ją za sobą, że podniosła się bo klęku. Objąłem ją w pasie. - Przecież nie masz za co...
- Ale ja... nie potrafię.
- Czego nie potrafisz? - zapytałem łagodnie.
- Wszystkiego.
- Nauczę cię - moje dłonie ponownie powędrowały pod bluzę. Położyła mi dłonie na policzkach, przechyliła się aby pocałować. Obwzajemniłem ten pocałunek. - Wracając do twoich wątpliwości, to jeśli skończy się na jednym razie, to możesz mi wyciąć serce.
- Serce?
- Raczej jego szczątki, bo ty nim jesteś, bez ciebie go nie ma - odparłem całując w międzyczasie jej szyję. - Ale oczywiście do niczego cię nie zmuszam.
- Skądże znowu - wyrzuciła się na mnie i położyła. Zaczęliśmy się ponownie całować.
- Nigdy w życiu - dodałem. Trochę było mi wstyd, że tak pomyślała. Byłem aż taki okropnym? Może nadal... no tak Leo. Chciałbym, żeby rozpłynęła się w zapomnieniu. A może miała rację? Może to za szybko? Może rozpaliłem w sobie ogień miłości i nadziei, a to nie miało racji bytu? - Ari... bądź ze mną szczera.
Ari? Sorki trochę brak pomysłu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz