- Sema, chciałem cię przeprosić, że naskoczyłem tak na ciebie wtedy na
stołówce, gdy powiedziałaś o spaniu u mnie. Byłem pp prostu wkurzony i
nie kontrolowałem tego co mówiłem. - powiedział Leo, wykonując lekkie machnięcie ręką. Poczułam jak moje dłonie lekko drżą - Powiesz coś ? - spytał delikatnie. Spuściłam głowę, unikając jego spojrzenia. Nie chciałam go rozzłościć.
- To moja wina, że nie umiem rozmawiać z ludźmi - wyszeptałam. Chłopak chyba chciał coś powiedzieć, ale wtedy poczułam jak moje ręce własnowolnie się ruszają, powtarzając jego gest z wcześniej. Drgnął lekko, zaskoczony, a ja potrzebowałam chwili, żeby zrozumieć w pełni czemu. Był zdezorientowany.
Jedną ręką wciąż trzymałam klamkę, więc to machnięcie wyszło jak otwarcie szerzej drzwi, a w wykonaniu drugiej ręki - jak zaproszenie do środka. Cholera.
Poczułam zdezorientowanie Ourobosa, który nie rozumiał dlaczego wpuszczałam do swojego pokoju, do swojej samotni, chłopaka, który mnie przeraził. Posłałam mu swoje emocje, usiłując mu przekazać, że sama nie mam pojęcia co wyprawiam.
Usiadłam na łóżku, kuląc się lekko w sobie i wbijając wzrok w zdradzieckie dłonie. Tylko cudem powstrzymywałam się od drżenia, ale i tak wzdrygnęłam się delikatnie, gdy usiadł obok mnie. Jeszcze bardziej się skuliłam, mając nadzieję, że tego nie zauważył. Nie chciałam go zdenerwować, ani tym bardziej doprowadzić do tego stanu, jak wtedy gdy rzucił się na Hai, za to, że się do niego odezwała.
Kątem oka zerknęłam na jego twarz, ale zamiast złości, zobaczyłam na niej... smutek?
- To moja wina, że nie umiem rozmawiać z ludźmi - wyszeptałam. Chłopak chyba chciał coś powiedzieć, ale wtedy poczułam jak moje ręce własnowolnie się ruszają, powtarzając jego gest z wcześniej. Drgnął lekko, zaskoczony, a ja potrzebowałam chwili, żeby zrozumieć w pełni czemu. Był zdezorientowany.
Jedną ręką wciąż trzymałam klamkę, więc to machnięcie wyszło jak otwarcie szerzej drzwi, a w wykonaniu drugiej ręki - jak zaproszenie do środka. Cholera.
Poczułam zdezorientowanie Ourobosa, który nie rozumiał dlaczego wpuszczałam do swojego pokoju, do swojej samotni, chłopaka, który mnie przeraził. Posłałam mu swoje emocje, usiłując mu przekazać, że sama nie mam pojęcia co wyprawiam.
Usiadłam na łóżku, kuląc się lekko w sobie i wbijając wzrok w zdradzieckie dłonie. Tylko cudem powstrzymywałam się od drżenia, ale i tak wzdrygnęłam się delikatnie, gdy usiadł obok mnie. Jeszcze bardziej się skuliłam, mając nadzieję, że tego nie zauważył. Nie chciałam go zdenerwować, ani tym bardziej doprowadzić do tego stanu, jak wtedy gdy rzucił się na Hai, za to, że się do niego odezwała.
Kątem oka zerknęłam na jego twarz, ale zamiast złości, zobaczyłam na niej... smutek?
Leo?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz