Zacisnęłam pięści. Przez chwilę myślałam, że mogłabym się zaprzyjaźnić z kimś. Podświadomie jednak znów włączyłam w sobie ten mechanizm. Mechanizm zagłady.
Dlaczego zawsze odrzucam od siebie ludzi? Uciekam. Oni chcą mi pomóc, a ja uciekam.
Jak każdy człowiek, po prostu potrzebuję ciepła, chociaż od niego panicznie uciekam.
Czy rzeczywiście chcę chronić Leo? Czy może jest to po prostu moją wymówką?
Potrząsnęłam głową. Myślenie o tym mi w niczym nie pomoże. Otworzyłam drzwi do biblioteki mocniejszym kopnięciem, niż planowałam. Usłyszałam cichy pisk i spostrzegłam siedzącą przy stole ciemnowłosą dziewczynę, za którą nieudolnie chował się jelonek. Naprzeciwko niej siedział sympatyczny brunet o hipnotyzującym spojrzeniu. Jednak ja nie byłam w nastoju na zawieranie nowych znajomości, które i tak zniszczę. Obróciłam się na pięcie i zniknęłam w mroku korytarza, który wypełniał tylko odgłos stawiania łap na posadzce. Przynajmniej nigdy nie zostanę sama. Mam Daerona.
***
Siedziałam na podłodze w swoim pokoju, opierając się plecami o twardą ramę łóżka. Odchyliłam głowę do tyłu, wgniatając ją w pościel. Zawsze wołałam wszystko przeanalizować, zanim zacznę działać. Jeśli robiłam coś spontanicznie, to jedynie w sytuacjach wyjątkowych. A teraz obmyślam plan, jak jakoś przeprosić Seth'a. Po tych wszystkich moich akcjach zwykłe słowa nie wystarczą.
[Seth? Sorki, że tak długo czekasz ;_;]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz