poniedziałek, 23 stycznia 2017

Od Ariany CD Dylana

Gdy poczułam jego rękę na sobie, walczyłam z nieprzejednaną chęcią zrzucenia jej z siebie. Nie zrobiłam tego jednak. Gdy na horyzoncie w końcu pojawiła się część mieszkalna z pokojami dla osobników płci męskiej, niemal nie czułam nóg. Stopy miałam tak zmarznięte, że nie byłam w stanie nawet określić, czy dostała się do nich woda. Zdecydowaliśmy, że łyżwy odniesiemy później, priorytetem było wysuszenie się. Na korytarzu Daeron radośnie wytrzepał się, tworząc na podłodze kałużę. Ściągnęliśmy ubłocone buty przed wejściem do pokoju Dylana.
Od razu zrzuciłam z siebie kurtkę i, niestety, całkowicie do suchej nitki przemoczone skarpetki. Przeszłam boso kawałek pokoju i walnęłam się na łóżko. Głowa i włosy zwisały mi z krawędzi aż do ziemi. Szczęśliwym trafem przy ścianie był grzejnik, z błogim westchnieniem przyłożyłam do niego zmarznięte stopy.
Spojrzałam do góry nogami na krzątającego się Dylla. Ocieplenie w budynku spowodowało, że śnieg pozostały na jego włosach rozpuścił się, przez co były mokre. Wyglądało to całkiem uroczo. Jak na komendę poczułam wilgoć na swojej głowie, przeczesałam dłonią mokre włosy.  Wszedł do łazienki z ubraniami na zmianę i po czasie, który wydawał mi się wiecznością, kiedy wpatrywałam się pusto w kremowy sufit, wyszedł całkowicie suchy i ubrany w dresy oraz luźną, białą koszulkę.
- Wcześniej wyglądałeś lepiej - wykrzywiłam twarz w niezadowolonym grymasie, przeturlałam się na brzuch i podparłam głowę na łokciach.
Zrobił bliżej nieodgadnioną minę, która nieczęsto gościła na jego twarzy.
- Za to ty byś wyglądała lepiej, gdybyś doprowadziła się jakoś do porządku - odgryzł się po dłuższej chwili
- Ale musiałabym iść do swojego pokoju, a moje buty to istna sadzawka - westchnęłam teatralnie
Chłopak w odpowiedzi rzucił we mnie bluzą, którą nawet nie wiem kiedy wyjął z szafki. Teraz to ja udałam się do łazienki.
Umywalka, toaleta i dość sporych rozmiarów wanna, układ jak w każdym innym pokoju. Przemyłam twarz ciepłą wodą i ściągnęłam z siebie mokre spodnie, które zawiesiłam na grzejniku. Szybkie polanie nóg gorącą wodą i czułam się jak nowonarodzona. Potarłam swoje włosy ręcznikiem, co dało mi choć odrobinę poczucia suchości na głowie.
Już chciałam wyjść, kiedy przypomniałam sobie o bluzie. Przecież nie będę paradować przed Dylanem w samych majtkach. Nałożyłam ciepłą bluzę przez głowę, wyczuwając zapach proszku do prania. Mimo jej świeżości, wyraźnie czułam też charakterystyczny zapach Dylla...kojarzył mi się z maliną i poziomkami. Zawsze lubiłam zapamiętywać ludzi po zapachach. Takie moje zboczenie. Bluza siegała mi może więcej niż do połowy uda, trochę jak przyduża sukienka, ale w sumie było w miarę dobrze. Kiedy wyszłam z łazienki, Dylan siedział już na łóżku z gitarą w dłoniach.
Jego palce sprawnie biegały po strunach, zawsze zazdrościłam mu tej umiejętności.
 Muzyka potrafi rozweselać, czasem wzruszać...jedyne, czego się nauczyłam, to gra na flecie. Zachęcająco machnął na mnie ręka. Usiadłam obok niego, a on znów objął mnie ramieniem i położył mi na kolanach gitarę. 
Czułam ciepło jego ciała. 
Zagryzłam wargi, na szczęście był trochę za mną i tego nie widział, ale Daeron warknął cicho. Posłałam mu mordercze spojrzenie.
- Widzisz, musisz tak tu złapać i jednocześnie trzymać - zaczął tłumaczyć mi chłopak 
W przeszłości wiele razy próbował mnie tego nauczyć, ale zawsze Aaron zabierał mi gitarę sądząc, że nie wytrzyma tego fałszu.
Gdy teraz zaczęłam próbować grać, dog zaskomlał cicho i uciekł do łazienki.
Dylan roześmiał się głośno.


[Dylan?:3]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty