poniedziałek, 23 stycznia 2017

Od Kristiana CD Sophie

Dziewczyna wydawała się tak uroczo nieświadoma tego, co się wokół niej dzieje, że momentalnie mnie to rozbroiło.
- Zapraszam cię, moja przyjaciółko, na lunch - uśmiechnąłem się lekko
W jedną dłoń chwyciłem swój pakunek, a w drugą dziewczyny. Ruszyliśmy w kierunku biblioteki. Na szczęście znajdowała się zaledwie kilka metrów obok, dobrze też, że wcześniej przestudiowałem mapę Strefy, bo inaczej zapewne błądzilibyśmy po korytarzach.
Biblioteka była ogromna, urządzona w dziewiętnastowiecznym stylu. Wiekowe żyrandole i stoły kontrastowały z całkiem nowoczesnymi fotelami i sofami we wzorki. Ścian nie było....aż do końca pomieszczenia ciągnęły się półki z książkami. Parę kroków od wejścia znajdował się długi stół, na którego środku stał świecznik. Wszystko to wydało mi się niezwykle tajemnicze i...piękne. Uwielbiałem takie klimaty.
- Mam nadzieje, że nikt nie będzie miał nam tego za złe. - zaśmiałem się
Sophie spojrzała na mnie pytająco.
- Uczono mnie, że trzeba okazywać szacunek książkom. Zachowywać się w bibliotece cicho i na pewno niczego tam nie konsumować
Z ulga stwierdziłem, że dziewczynę musiała rozbawić moja uwaga, bo uśmiechnęła się leciutko. Rozłożyłem nasze pakunki na stole, najpierw zabierając się za dziewczyny. Paczka składała się z nijak pasujących do wystroju biblioteki styropianowych pudełek. W środku znajdowały się oddzielone przegrodami schabowy, frytki i trzy rodzaje surówek. Do tego plastikowy widelec i nóż. Zestaw jak w klasycznym barze.
- No to smacznego - uśmiechnąłem się do Sophie i zaczekałem kulturalnie, aż ona weźmie do ust pierwszy kęs. Niestety, niecierpliwa Amasanii sfrunęła mi z ramienia i wsadziła swój dziób w surówkę z marchewką.
- Ona jest wszystkożerna - zaśmiałem się w odpowiedzi na nieco zszokowany wyraz twarzy dziewczyny siedzącej naprzeciwko mnie.

[Sophie?]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty