środa, 25 stycznia 2017

Od Caroline cd. Charline

Specjalny ośrodek dla masochistów i psychopatycznych szaleńców... Apel był wprost cudowny. Poczułam ukłucie na samą myśl, że będę musiała się stawiać tu co tydzień. Bolało mnie to. Odkąd pamiętam walczyłam o wolność, poświęcając przy tym nie jedno życie ludzkie, a i tak trafiłam tutaj. Nie musiałam być uświadamiana by wiedzieć o swoim szczęściu. Tak to jest gdy się planuje zbyt wcześnie.
Dziewczyna o popielatych włosach stała tuż obok, a gdy apel się już skończył, podeszła bez większych wahań, przedstawiając się. Niepoprawna optymistka czy też zabójcza ryzykantka?
-Widzę, że trudności z nawiązywaniem kontaktów to raczej nie posiadasz?- skrzyżowałam ręce na piersi.
Dziewczyna nie zmieniła pozycji, przechylając tylko głowę i wzruszyła ramionami.
-Wypadałoby się przedstawić komuś kto stratował cię drzwiami. Mam nadzieję, że twoje imię to żadna tajemnica?
Przewróciłam oczami, mimowolnie moje kąciki ust delikatnie się podniosły. Odwróciłam się z zamierzeniem wejścia do budynku i znalezienia sobie czegoś interesującego.
-Nie- odpowiedziałam, kręcąc głową- Caroline, nazwisko po ojcu- dziewczyna po chwili zrównała się ze mną krokiem- Nie musisz mnie odprowadzać. Podpunkt znaleźć przyjaciół nie widnieje u mnie na liście- bycie miłą uważam za zaliczone. To stwierdzenie mogło dojść o wiele łatwiej do osób niżeli zwyczajna informacja typu spieprzaj dziadu, bo cię tu nie chcę.
-U mnie też nie- pokręciła głową.
-Więc po co tu jesteś?- otworzyłam ogromne drzwi, rozglądając się dookoła.
-Dobre pytanie. Sama powinnaś sobie je zadać- potrafiła idealnie przekręcić to co powiedziałam. Spojrzała w górę na sufit- Też się ciesze, że tu jestem- jej spojrzenie wydawało się pozbawione wszelkich trosk, choć w głębi dałoby się dopatrzyć pewnego rodzaju smutek na tle psychicznym. Chyba, że jest niezrównoważona. Może odrobinę za mocno otworzyłam te drzwi.
-Biblioteka?- spytałam.
Popielata spojrzała na mnie. Nie wiem czy miał być to wzrok zaskoczenia czy entuzjazmu.
-Nie obrażę się, jeśli odmówisz- uniosłam do góry brwi i zniecierpliwiona ruszyłam długim korytarzem. Każdy tam szedł. A przynajmniej ci, którzy zamierzali dzisiaj coś robić. Ja natomiast nie zamierzam spędzić dnia w pokoju. Coś czuję, że przede mną dużo takich chwil.
-A wiesz gdzie ona jest?- usłyszałam za sobą głos dziewczyny.
-Nie, ale w końcu ją znajdę- stanęłam i odwróciłam się w jej kierunku- Jak widzisz, nie mam przy sobie spisu wszystkich pomieszczeń.
-Zawsze można się spytać...
-Pewnie. Jestem jak zawsze chętna na rozmowę. Jak zauważyłaś... ja nie pytam o drogę.
-W takim razie, skoro zamierzasz wykorzystać ten czas na szukanie... Chodźmy- a mówili, że to ja jestem irytująca. W tym momencie udanie się do własnego pokoju nie było głupim pomysłem. Zaczynam żałować, że dzisiaj sobota. Ogólnie rzecz biorąc... żałuję.

Usiadłam przy małym stoliczku obok okna. To miejsce wydało mi się najbardziej optymalnym ze wszystkich. Zresztą i tak nie było tutaj dużo ludzi.
-Kawa zawsze dobrze działa na ludzi. Szczególnie rankiem- dziewczyna podała mi kubek.
Przed wejściem do biblioteki, udała się do stołówki, jadalni... Bóg wie gdzie i skąd wzięła gorący napój, ale pachniał wyśmienicie.
-Mogę ci zadać parę pytań?- po chwili ciszy, usłyszałam nietypową prośbę. Tak, prośbę. Nie brzmiało to jak zwyczajna ciekawość, która polegała na zdaniu jednego, nurtującego pytania. Podniosłam wzrok, a moja mina automatycznie zbledła. Jednak i to nie powstrzymało dziewczyny. Usiadłam prosto, opierając się plecami o oparcie krzesła i przyłożyłam kubek do swoich ust, biorąc łyk. Gorąco kawy po chwili rozlało się po moim ciele.
-Zawsze masz w zwyczaju wypytywać dopiero co poznanych ludzi? Sądziłam, że po incydencie z drzwiami znajdziesz sobie kogoś innego do poznawania- wzruszyłam ramionami, zaciskając wargi.
Dziewczyna uśmiechnęła się, spuszczając głowę i opierając się o stół.

Charline?
[przyda ci się duża skarpetka weny c:]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty