wtorek, 24 stycznia 2017

Od Ariany CD Dylana

Serce waliło mi z całych sił. Oboje mnie potrzebowali, ale mogłam pomóc tylko jednemu. Rzuciwszy Leo zrozpaczone spojrzenie, odwróciłam się i pobiegłam za Dylanem.
Zmienił się bardziej, niż sądziłam. To jednak bardziej tylko motywowało mnie do walki.
Poczułam przepływ gorąca na ciele, kiedy przypomniałam sobie naszą rozmowę w pokoju.
I jeszcze cię do tego kurwa kocham, ale to niczego nie zmieni.
Ogarnij się, Sheeran. Na pewno chodziło mu o to, że jesteście dla siebie jak rodzeństwo.
Ale w takim razie o czym mówił do Leo? Coraz mniej rozumiałam, myśli zaczęły nachodzić na siebie w mojej głowie. Jak to zdecydował za niego? W jakiej sprawie?
Znów powrót w niedaleką przeszłość i ukłucie w klatce piersiowej. Jego słowa bolały jak rozżarzone żelazo.
Podmuch mrozu uderzył we mnie jak rozpędzona ciężarówka. Nie miałam na sobie kurtki...ani ogólnie zbyt dużej liczby garderoby. Ubrana byłam jedynie w bluzę Dylla. Zauważyłam go niemal od razu, chociaż był odwrócony tyłem i dość łatwo wtapiał się w wszechobecną ciemność. Pod światłem wyraźnie widziałam dym z papierosa.
Jedynie w adidasach szłam w ciemnościach w jego stronę, nie zważając na wodę, która się do nich dostawała. Chłopak odwrócił się nagle, dzieliły nas tylko dwa metry. Rzucił papierosa na ziemię, gasząc żar butem. Pobliska latarnia oświetliła jego twarz, a ja pomyślałam, że jest piękny. Wyglądał jak anioł zemsty. Zaciśnięte wargi, zmarszczone czoło, gniewne oczy i rozczochrane kosmyki ciemnych włosów na jego czole. Przez chwilę zapomniałam języka w gębie.
- Miałaś nie pokazywać mi się na oczy - warknął
- Dyll...ja...- zawahałam się, urywając
Szczerze to kompletnie nie przećwiczyłam żadnej przemowy.
- Zjeżdżaj stąd! - krzyknął, brutalnie mącąc spokój wieczoru.
Niemal odrzuciło mnie do tyłu. Coś się we mnie złamało. Mój świat zrobił się rozmazany, po policzkach pociekły mi gorące, mimo panującego zimna, łzy. Zawsze, kiedy ktoś podnosił na mnie głos, do oczu napływały mi łzy i bardzo to przeżywałam.
On dobrze o tym wiedział. A mimo to ranił mnie tak dotkliwie. A ja mimo to stałam tam, wystawiając się na jego kolejne ataki, jak ofiara czekająca na śmiertelny cios.

[Dylan? ;__;]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty