Gdy dziewczyna wywróciła się goniąc mnie wiedziałem, że tym razem to szczęśliwie się nie skończy.
Trafiłem w sedno. Podczas podnoszenia jej z lodu cicho jęknęła.
- Mówiłam, że nie umiem jeździć - mruknęła po chwili.
W tej chwili mnie to nie interesowało.
- Co cię boli ? - byłem lekko zdenerwowany.
- Lewa ręka - powiedziała cicho.
Pozbyłem się kurtki i zdjąłem bluze. Aktualnie stałem na lodzie w krótkim rękawie. Swoim zdrowiem się nie przejmowałem, ważniejsze było teraz to aby dojść do sektora szpitalnego z Charlie.
Zarzuciłem kurtkę na ramiona i biorąc bluzę w dłoń wykonałem dziewczynie prowizoryczny temblak.
- Ał - syknęła gdy przewiązywałem go przez szyję.
- No przykro mi, ale w takiej pozycji musisz mieć rękę.
- Ile widzisz palcy ? - Leo pokazał jej trzy palce.
- Emm.. - zmrużyła oczy.
- Chodź - chwyciłem ją w pasie aby przejść przez jezioro.
Dziewczyna była blada. Jek cera była straszna. Kolorem przypominała wręcz śnieg.
Oby tu nie zemdlała. Wiem jak to jest. Jesteś w szoku i jeszcze tego bólu tak nie czujesz, a na drugi dzień idzie się wręcz zesrać z bólu.
Gdy doszliśmy do brzegu i stanęliśmy na stałym gruncie wiedziałem, że trzeba będzie szybko iść. Ale patrząc na nią wiedziałem, że nie da rady tak szybko iść.
Zabrałem ją więc na ręce. Widziałem, że była w lekkim szoku.
- Leż spokojnie, nie spadniesz... - powiedziałem cicho.
Szczerze ? Caly czas miałem odpiętą kurtkę i było mi wręcz gorąco. Dlaczego ? Bo czułem, że to była moja wina...
Zapalenie płuc mam gwarantowane.
Panda Charlie kroczyła obok nas. Ogólnie nie spodziewałem się tego, że dziewczyna będzie tak lekka.
Trafiłem w sedno. Podczas podnoszenia jej z lodu cicho jęknęła.
- Mówiłam, że nie umiem jeździć - mruknęła po chwili.
W tej chwili mnie to nie interesowało.
- Co cię boli ? - byłem lekko zdenerwowany.
- Lewa ręka - powiedziała cicho.
Pozbyłem się kurtki i zdjąłem bluze. Aktualnie stałem na lodzie w krótkim rękawie. Swoim zdrowiem się nie przejmowałem, ważniejsze było teraz to aby dojść do sektora szpitalnego z Charlie.
Zarzuciłem kurtkę na ramiona i biorąc bluzę w dłoń wykonałem dziewczynie prowizoryczny temblak.
- Ał - syknęła gdy przewiązywałem go przez szyję.
- No przykro mi, ale w takiej pozycji musisz mieć rękę.
- Ile widzisz palcy ? - Leo pokazał jej trzy palce.
- Emm.. - zmrużyła oczy.
- Chodź - chwyciłem ją w pasie aby przejść przez jezioro.
Dziewczyna była blada. Jek cera była straszna. Kolorem przypominała wręcz śnieg.
Oby tu nie zemdlała. Wiem jak to jest. Jesteś w szoku i jeszcze tego bólu tak nie czujesz, a na drugi dzień idzie się wręcz zesrać z bólu.
Gdy doszliśmy do brzegu i stanęliśmy na stałym gruncie wiedziałem, że trzeba będzie szybko iść. Ale patrząc na nią wiedziałem, że nie da rady tak szybko iść.
Zabrałem ją więc na ręce. Widziałem, że była w lekkim szoku.
- Leż spokojnie, nie spadniesz... - powiedziałem cicho.
Szczerze ? Caly czas miałem odpiętą kurtkę i było mi wręcz gorąco. Dlaczego ? Bo czułem, że to była moja wina...
Zapalenie płuc mam gwarantowane.
Panda Charlie kroczyła obok nas. Ogólnie nie spodziewałem się tego, że dziewczyna będzie tak lekka.
***
- Troche lepiej ? - zapytałem z troski.
Chrlie tylko pokręciła przecząco głową.
Po chwili wyszła jakaś blondyna zza drzwi.
- Tak, o co chodzi ? - to był chyba jej codzienny tekst, bo powiedziała to bardzo mechanicznie.
- Najwidoczniej jest pani trochę ślepa i zadaje nie potrzebne nikomu pytania, gdyż tu przychodzą tylko z problemami. - wycedziłem przez zęby.
- Seba... - dostałem kuksiańca z prawego łokcia w bok.
- Zawołam zaraz lekarza - powiedziała ze sztucznym uśmiechem.
Minęło może sześć minut i pokazał się Pax.
- Co się stało ?
- Złamała lewą rękę.
- Pobiłeś ją ? - zapytał spokojnie.
- Nie jestem damskim bokserem. Upadła i tyle.
Skinął głową i zaprosił nas do gabinetu.
Charlie czekała cierpliwie na kozetce aby ten założył jej gips.
- Profesjonalny temblak - w jego kącikach ust możba było zobaczyć delikatny uśmiech.
Oddał mi bluzę i zabrał się za robotę.
Na sam koniec dziewczyna dostała jakieś mocne leki przeciwbólowe.
- Najlepiej będzie jak się położy...
Wyszedłem z nią i zaprowadziłem do jej pokoju.
- Kładź się i odpocznij - rzekłem stanowczo
Dziewczyna zamiast się położyć, to siedziała po turecku.
- Przepraszam... - powiedziałem po chwili.
- Za co ?
- Za rękę. To wszystko moja wina. Nie potrzebie cię wciągnąłem na ten lód... - westchnąłem chowając twarz w dłonie i czekając od niej jakiejś odpowiedzi....
< Charlie ? > Jeszcze widzę literki :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz