Łeb mnie bolał jal cholera...hmm tylko Leo mógł być taki głupi aby dolać mi tej jebanej wódki. Po piwie nigdy mi nic nie było ale wódka jest dla mnie koszmarem.
- Alves, teraz won do siebie się ogarnąć i na śniadaniu się widzimy - uśmiechnąłem się.
- Jasna sprawa stary - odmeldował się i wyszedł wraz z fenkiem.
Najchętniej jeszcze bym sę przespał ale godzina wzywa..
~ Głupi byłeś - Sava zaczęła skrzeczeć.
- Bądź cicho, łeb mi pęka.
~ Chciałeś to cierp !
- Zamknij się cholero...
Po tych słowach stanąłem na przeciwko szafy.
Musze się zastanowić w co się ubrać...
Przejrzałem szybko ciuchy. Wybrałem granatowe jeansy, do tego pasek z dużą klamrą i jeszcze białą koszulkę na której z tyłu widniał napis Mierz wysoko, pracuj ciężko i nie bądź dupkiem.
Zabierając ubrania wszedłem do łazienki.
Udałem się pod prysznic. Po prostu umierałem... byłem jak zombie, znaczy tak się czułem.
Gdy już się ogarnąłem zabrałem to głupie ptaszystko i ruszyłem na śniadanie.
Leo już był. Brakowało tylko Charlie.
Przynajmniej teraz na mnie nie wyleje kawy - uśmiechnąłem się do siebie i zabierając swoją porcje usiadłem so stolika.
Nie minęła chwila a pojawiła się dziewczyna.. szkoda, że nie pamiętam połowy tego co ja wczoraj gadałem...
Rose usiadła koło Alves'a i podkurczyła nogę aż pod brodę.
- A więc to jest prawa - mruknąłem grzebiąc widelcem w sałatce.
Help... umieram.
Leo wygląda normalnie i pewnie tak się czuje a ja jestem jak zombie z The Walking Dead.
- Co powiecie dzisiaj na spacer po okolicy ? - wypalił Lion.
- Czyżby to miejsce o którym ja myśle, o którym ty myślisz ? - wyszczerzyłem się głupio.
- Dokładnie.
- O czym wy gadacie ? - zapytała zdezorientowana dziewczyna.
- Pożyjesz, to zobaczysz słoneczko - uśmiechnąłem się szeroko.
***
Gdy już wszyscy zjedliśmy i wyszliśmy ze stołówki zatrzymałem ich a następnie powiedziałem:
- Za piętnaście minut pod drzwiami wyjściowymi, okey ?
- Pewka.
- No dobra, zaczynam się bać - uśmiechnęła się Charlie.
- Nie masz czego... chyba - powiedziałem tajemniczo i poszedłem do siebie.
Wyciągnąłem z szafy kurtke, buty i bluze.
~ Ja mam marznąć ?!
- Dasz rade, nie będziemy długo. Najwyżej Sanczes cię zje - zaśmiałem się.
Gdy nadszedł czas zbiórki udałem się na miejsce i ruszyliśmy w stronę zamarznętego jeziora.
Alves zostawił fenka na brzegu, wziął garść śniegu i wjechał na środek.
- Idziecie czy będziecie tak stać ? - zapytał.
- Pewka, że idziemy, chodź - uśmiechnąłem się lekko do dziewczyny.
- Nie jestem pewna czy to dobry pomysł...
- No chodź, fajnie będzie.
Nagle poczułem na karku chłód i pieczenie.
- Musiałeś nie ?!
- Jak najbardziej.
Chwyciłem śnieg i ulepiłem szybko kulę po czym rzuciłem w Leośka.
- Ruszcie się ! - kolejna śnieżka w naszą stronę - tylko, że tym razem ja się pochyliłem i Charlie dostała w twarz.
- Chodź idziemy mu wpierdolić - zaśmiałem się.
- Z wielką przyjemnością - uśmiechnęła się dziewczyna.
Bez większego wahania wszedłem pewnie na lód lecz Rose tak troche nogi się rozjezdżały.
- Nie gadaj, że na łyżwach nie umiesz jeździć - powiedziałem cicho.
Ona tylko pokręciła głową.
- Chodź, pomogę ci, to jest proste jak jazda na rowerze.
- Na tym, też nie umiem.
- Nie kpij ze mnie.
- Nie kpie, to prawda.
Chwyciłem ją za rękę i przyciągnąłem.
- Ta da !! Już jesteś taki kawał od brzegu, nie masz wyjścia musisz się nauczyć jeździć.
Leo co jakiś czas rzucał w nas śnieżkami abyśmy się ruszyli.
W końcu po wytłumaczeniu Charlie co i jak, zostawiłem ją i podjechałem do Leo, który był może dziesięć metrów od niej.
Dziewczyna dość szybko załapała i zaczęła ślizgać się do nas.
Jeden błąd... patrzyła pod nogi zamiast przed siebie, a gdy się troche rozpędziła, wjechała prosto na mnie i spowodowała tym sposobem, że ja leżałem na lodzie a ona na mnie.
- Sebastian, żyjesz ? - zadała pytanie z uśmiechem.
- Umarłem - wyciągnąłem w jej stronę język i odwróciłem się tak, że teraz ona leży na lodzie a ja nad nią.
Chciałem po prostu szybciej wstać i od razu jej pomóc ale zaczęło to wyglądać inaczej...
- Te, wy tam na dole, ile jeszcze będziecie się wylegiwać ? - zaśmiał się Leo i podał rękę dziewczynie aby ta wstała....
<Charlie ? :3> Wena uciekła :(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz