- Doskonale wiem, jak postępuje się z włosami - odparłem, udając urażonego jej wątpliwościami względem mnie. - Mam siostrę, której broniłem, gdy chłopcy ciągali ją za warkoczyki. Jestem z tych, którzy wiedzą, że tak się nie robi.
Nann roześmiała się, jednak nie protestowała już przed moją dalszą zabawą jej włosami, chyba zaczynając ufać moim poczynaniom. Nieporadnie starałem się zapleść warkocza, takiego, jak zawsze uczyła mnie Valerie, ale poddałem się, gdy przez dłuższy czas nic mi nie wychodziło, a nie chciałem splątać Nanette włosów.
Znudzony wstałem, idąc do najbliższych nam regałów i zauważając, że jest to dział z kryminałami. Powiodłem palcem wskazującym po okładkach książek, szukając czegoś ciekawego, jednak ku swojemu zdumieniu zauważyłem, że większość była albo nieciekawa, albo już przeze mnie przeczytana.
Odwracałem się do kolejnego regału poświęconemu w całości Stephenowi Kingowi, gdy poczułem na sobie uważne spojrzenie Nann.
Zamiast czytać, wpatrywała się we mnie, korzystając mojej nieuwagi. Uśmiechnąłem się, zauważając to.
- Nic cię nie zaciekawiło? - zapytała, gdy zauważyła, że zwróciłem na nią wzrok.
- W większości książek stąd mogę od razu wskazać ci zabójcę, ponieważ je przeczytałem. W reszcie już po pierwszej stronie, ponieważ są tak błahe - zaśmiałem się cicho. - Kinga, jako prawdziwego króla swojego gatunku, mogę cytować z pamięci.
- Nie wiedziałam, że taki z ciebie czytelnik. Mówiłeś, że w bibliotece jest nudno - wytknęła.
- Bo jest - zauważyłem. - Książek nie powinno czytać się w bibliotece. Lepiej przysiąść z nimi na podwórku, parapecie, starym poddaszu, przy kominku, we własnym pokoju... - zacząłem wymieniać. - koro tutaj są przez cały czas, wypadałoby chociaż na czas ich czytania uwolnić je od tego miejsca.
Nanette widocznie zaciekawiona moimi słowami, odłożyła książkę na stolik, uprzednio umieszczając w niej zakładkę.
- Ciekawe podejście. Pewnie musisz się męczyć tutaj, ograniczony murem, skoro nawet książki chciałbyś uwalniać spod jarzma bibliotek - zaśmiała się cicho.
- Nawet nie masz pojęcia, jak ograniczony - westchnąłem. - Widziałem wiele. Połowę świata. I w końcu wylądowałem tu, za murem...
(Kruszynko?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz