niedziela, 29 stycznia 2017

Od Selene CD Leo

 - Nauczę cię - powiedział chłopak, uśmiechając się psotnie. Nie byłam pewna, czy odwzajemnić uśmiech, czy raczej zacząć się martwić. W końcu niepewnie uśmiechnęłam się do niego, na co jego kąciki ust uniosły się jeszcze wyżej. Przez chwilę szliśmy w ciszy. Nie za bardzo wiedziałam co robić, więc by uspokoić ręce, zaczęłam przeczesywać palcami włosy.
 Poczułam na sobie wzrok Leo. Przyznam szczerze - peszyło mnie to trochę. Cieszyłam się tylko, że nie rumienię się tak łatwo, bo przy mojej cerze jest to strasznie widoczne.
 - Więc... na co bierzesz leki? - rzucił lekko brunet, zapewne usiłując nawiązać rozmowę. A przynajmniej takie odniosłam wrażenie...
 - Na amnezję. I stereotypię - powiedziałam, starając się brzmieć spokojnie. Dlaczego patrzył się na mnie aż tak badawczo?
 - Co to ta... serotypia? - z lekkim trudem wypowiedział nowe słowo, a przynajmniej starał się to zrobić, i zmarszczył brwi. Uśmiechnęłam się delikatnie. Odrobinę mnie bawiło to, że nie wiedział jak to powiedzieć. Przecież to było oczywiste!
 ... chyba. Chociaż w sumie to, że lekarze umieli to wypowiedzieć, nie oznaczało, iż inni też.
 - Stereotypia - poprawiłam go - Niekontrolowane ruchy rąk, wykonywanie nimi bezcelowych i powtarzających się czynności takich jak machanie, splatanie i rozplatanie, czy przeczesywanie włosów - wyrecytowałam z pamięci. Tyle akurat zdołałam zapamiętać. Zazwyczaj warto wiedzieć na co jest się chorym, prawda?
 Weszliśmy do sali rozrywki. Było tam kilka osób, ale na szczęście zajmowały się sobą, nawet nie zwracając na nas uwagi. Z głośników płynęła jakaś radosna muzyczka, zapewne mająca porywać do tańca, jednak niezbyt się w tym sprawdzała. Po prawej stronie stał stół do bilarda. Popatrzyłam na niego z niepewnością. Uczenie się nowych rzeczy w moim przypadku było bardzo trudne, większość kwestii szybko zapominałam. Chyba tylko piosenki umiały mi wejść szybko do głowy.
 - To zaczynamy - Alves zatarł ręce, po czym podał mi kij. Wyciągnął skądś spore kule i za pomocą foremki w kształcie trójkąta ustawił je na środku zielonej wykładziny. Jedną z nich, białą, ustawił w pewnym oddaleniu, naprzeciwko rogu owego wieloboku - Polega to na tym, że na początku, przy rozbijaniu, biała kula musi być wybita z bazy. Jeśli jakakolwiek bila wpadnie do łuzy wtedy, to stół jest "otwarty" - tłumaczył mi chłopak, wskazując na odpowiednie miejsca na stole, jakby miało mi to jakoś pomóc w ogarnianiu tego - Gdy stół jest otwarty, należy zadeklarować którą bilę ma się zamiar wbić do której łuzy, jeśli się to uda, to ten kolor jest twój, a przeciwnika jest ten drugi. Jeśli nie, to po prostu kolej przeciwnika. Tak długo, jak będzie się trafiać bilami do łuz pod rząd, można grać przekazywania pałeczki przeciwnikowi. Przegrywa się, gdy zrobi się faul, wybije się bilę poza stół... - Leo urwał, widząc moje puste spojrzenie - Rozumiesz?
 - Nie
Leo?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty