niedziela, 8 stycznia 2017

Od Świra C.D. Pysiaczka

Kiedy Hailey wyszła zacząłem bić brawo. Kotka usiadła naprzeciwko mnie i przekręciła łepek.
- Lavi, gratuluję głupoty.
- Ja cię ratuję - odparła.
- Chyba sobie jaja robisz mała. Nigdy ci nie przeszkadzały dziewczyny w moim łóżku, a jak ta mi się spodobała na poważnie, to myślisz, że pozwolę sobie na takie sceny?
- Będziesz nieszczęśliwy.
- Wolę być nieszczęśliwy z nią niż nieszczęśliwy sam. Jasne? - chciała coś powiedzieć, ale ją uciszyłem. - Zapomnij o spaniu ze mną, milusim głaskaniu i moim mięsie na posiłkach.
- Ej!
- Co, ja też mogę grać nieczysto.
- To nie piłka nożna.
- Jakby mnie to jakoś wybitnie obchodziło.
- To niech cię zacznie obchodzić!
- Lavi, oboje wiemy jak jest.
- Ale ja się boję…
- Nie masz czego mała. Kocham cię, ale z niej nie zrezygnuję.
- Kochasz ją?
- Jak na razie, to wiem, że się w niej zakochuję… Dobrze?
- Czyli mam spokojnie patrzeć, jak pakujesz się w coś bez przyszłości?
- Już to kiedyś słyszałem. I byłem szczęśliwy. Koniec tematu. A teraz wychodzę, jasne? - powiedziałem biorąc bluzę z szafy i zakładając ją.
- Taa idź sobie.
- I?
- No kocham cię świrze - otarła się o moje nogi.
- Ja ciebie też mała wariatko.
Wyszedłem na korytarz. Za bardzo kocham Lavi, że się na nią wściekać, ale byłem wkurzony. Dobrze szybki plan, myśl Rey. Hmmmm, tak papieros to zawsze dobry pomysł. Szybko na schody, do pierwszych drzwi, a po chwili wspaniałe uczucie dymu w płucach. d tego jednego uzależnia, nigdy nie chciałem się uwolnić. Chodziłem po dziedzińcu myśląc o tym jak “tańczyłem”  Hailey. Była taka urocza, kiedy skupiała się, żeby nie pomylić kroków… taka ciepła i tak blisko mnie. Rzuciłem niedopałek, westchnąłem, włożyłem ręce do kieszeni, zamknąłem oczy i odchyliłem głowę do tyłu. To uczucie, tak dawno zapomniane… szczere szczęście przepełniające mnie całego niwelowało panujący wokół chłód. A później zapaliła się czerwona lampka i wszystko prysło. Jeśli to znowu tylko uzależnienie? Desperacka chęć posiadania tutaj kogoś bliskiego?
- Tak jak myślałam, nie szukasz mnie - usłyszałem z boku.
- Widzisz, jestem jeszcze bardziej uzależniony od papierosów niż od ciebie - odparłem i spojrzałem się na nią. - Zamarzniesz w samej bluzie.
- I kto to mówi - kichnęła.
- Ten zdrowy - zaśmiałem się. Spojrzałem na jej posiniaczoną twarz, powoli obszedłem wzrokiem całą jej postać. Nie. Uzależnienie, nie powoduje, że mam nogi jak z waty. - Zatańczy pani?
- Tutaj? Świr!
- Przynajmniej będzie ci ciepło.
- Nie.
- Zmusić cię?
- Niby jak?
- Trzy kroki: podchodzę, biorę na ręce, tańczę. Proste.


Hailey, Pysiaczku? xDD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty