Ocknęła się z walącym sercem. Kolejny koszmar, oczywiście. Zaczekała na to, aż ostrość wróci do normy i rozejrzała się. Gdzie była? Jakiś dziwny teren... W jej głowie pojawiły się obrazy. Kilka osób, schwytanie jej i Orina, brutalne uderzenie w tył głowy powodując utratę świadomości, dalej ją to bolało. Potem bycie już gdzie indziej, umieszczono w niej jakieś urządzenie.
Ach tak. Złapali ją. Rozejrzała się szukając czegoś jej znanego. Jest. Orin stał, spoglądał na nią właśnie. Znowu był zaniepokojony jej pobudką ale gdy dała mu znak, że wszystko z nią w porządku starając się go uspokoić, wrócić do nasłuchiwania. Tymczasem młode dziewczę podciągnęło pod brodę kolana oplatając je rękoma. Już wiedziała, że zaraz po jej "wpuszczeniu" od razu zmyła się z pola widzenia. Szukając miejsca, gdzie nie było nikogo a było to dość trudne, w końcu Orin zaprowadził ją tu. Kochany.
Ostrożnie dotknęła dłonią głowę, tył dalej bolał ale nie czuła jakiegokolwiek rozdarcia. Chyba, że tak szybko zaschło. Nagle między koronami drzew wystrzeliła jak z procy w locie biały ptak. Orin uniósł głowę obserwując jego lot jednak zaraz nastawiła uszy i zaczął uderzać kopytami w ziemię. Poderwała się natychmiast na równe nogi i rzuciła się biegiem za jelonkiem. Wyczuł zagrożenie, ufała mu. Poprowadził ją gdzieś do zaułka, dopiero tam się zatrzymał. Opierając się plecami o ścianę, zjechała do pozycji siedzącej. Zaraz gdy to zrobiła, jelonek podszedł do niej. Nie bez powodu, bowiem w przejściu stał młody mężczyzna patrząc na nią zdziwiony. Spojrzała na niego przerażona.
-O, inna nowa osoba?- Zapytał się pewnie zachęcająco do rozmowy ale to tylko spowodowało, że minimalnie się przesunęła z dala od niego. - Ej, ale spokojnie! Jedziemy na tym samym wózku.
Nie odpowiadała na nic, patrzyła na niego w strachu.
Kristian?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz