Zwróciłem się w jej stronę, spogldając na wściekłą dziewczynę. Uśmiechnąłem się pod nosem, podpierając ręce na biodrach.
Zaśmiałem się głośno, gdyż wyglądała jak wkurzone dziecko.
- Wiem, że mnie uwielbiasz. - puściłem w jej stronę oczko.
- Nigdy. - odparła krzyżując ręce na klatce piersiowej. Eh, zapowiada się ciężki dzień. Podjechałem do niej, okrążając ją dookoła kilka razy.
- No dawaj dzieciaku, jazda na lodzie to zabawa.
- Nie nazywaj mnie tak, idioto! - próbowała mnie uderzyć w ramię, jednak odjechałem w tył. Noga Mii ślizgnęła się, co skutkiem była jej wywrotka. Spoglądałem w osłupieniu na nią, czekając na jej wybuch.
Daemon Mii sprawdził, czy wszystko dobrze. Westchnąłem ciężko, lekko plaskając otwartą dłonią w czoło. Nie myślałem, że ona nie umie jeździć. To już po mnie.
- Mia. - szepnąłem, kucając przed nią. - Zabijesz mnie, prawda?
Brunetka powoli usiadła na kolanach. Spiorunowała mnie wzrokiem, który przepełniony był urazą i irytacją.
- Zamorduje. Cię. - wysyczała.
- Nie zrobisz tego. - zaśmiałem się. - Posądzą cię wtedy o zabójstwo zwykłego cywila.
(Mia?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz