Stałem jak ten ostatni kretyn pod drzwiami jej pokoju, nawalając w ich powierzchnię. Na bank była ona w swoim pokoju. Przeczuwałem to i na pewno nie będzie chciała otworzyć mi tych drzwi. Irytujące. Wtedy było w jej zachowaniu coś niepokojącego. Rzadko kiedy widzi się takie zmiany charakteru, taką zmianę znienacka. Sam tak kiedyś miałem, gdy przez krótki okres swego życia byłem ćpunem. Ale czy możliwe by taka dziewczyna jak ona, była uzależniona od czegoś. Mało realne.
- Mia, otwórz te drzwi. - powiedziałam stanowczym tonem. - Wiem, że tam jesteś!
Odpowiedziała mi głucha cisza
- Od kiedy ty się tak ludźmi przejmujesz? - zapytała mnie Azara, która siedziała za mną i obserwowała okolicę.
- Nigdy taki nie jestem, ale mam pewne podejrzenia. - odparłem.
- Niby jakie?
- Ciekawość to pierwszy stopień do piekła, moja droga. - zaśmiałem się.
Położyłem dłoń na klamce. Przy użyciu siły, nacisnąłem na nią. Zdziwiłem się, gdy drzwi ustąpiły. Posłałam swojej towarzyszce pytające spojrzenie.
- Wiem, że tu jesteś, Mia. - odparłem obojętnie.
- Seth! - usłyszałem z głębi zaciemnionego pokoju, swoje imię. - Wyjdź stąd.
Zaśmiałem się pod nosem.
- Powiesz co się wtedy stało, że tak bez ostrzeżenie poszłaś sobie. – postawiłem warunek.
- Odejdź… - rozkazała cicho.
- Stare uzależnienia nie dają spokoju, co?
< Mia? Przepraszam, że dopiero teraz odpisałam i takie badziewie :/ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz