Była noc. Grubo po godzinie policyjnej a ja dopiero tutaj przybyłem. Chciałem pozać jak wygląda życie tutaj. Słyszałem, że nie jeden umiera w tym miejscu, pokazuje na prawdę jaki jest w środku i inne takie bzdety. Nie dotyczy to mnie. Ja chcę po prostu tu pozostać...żywy.
Stwierdziłem, że jeśli tutaj dopiero się pojawiłem, to mogę sprawdzić co jest w okolicy. Zostawiłem torbę i poszedłem w las. Jeśli by ktoś tutaj był, to nieźle mógłby się przestraszyć gdyż miałem zasłonięte pół twarzy i na dodatek sięgający do kolan czarny płaszcz.
Nagle ktoś zaczął biec w moją stronę nie wiedziałem o co chodzi. Osoba nie wychamowała i z poślizgiem przeleciała mi między nogami.
Nie minęły dwie minuty a przede mną pojawiły się trzy sylwetki osób.
- Witam - powiedziałem poważnie i podniosłem wzrok - postacie spojrzały się na siebie i zawróciły.
- Nic ci nie jest ? - odwróciłem się i podałem rękę dziewczynie, która wylądowała za mną.
- Chy... Chyba nie - osoba chwyciła moją dłoń i wstała.
- Jak masz na imę ? - zapytałem.
- Alie - powidziała szybko a po chwili przybył jej Daemon.
- Sebastian.
- Miło mi - powiedziała dziewczyna.
- Pomożesz mi w poznaniu tego miejsca ? - zadałem pytanie.
- Chyba cię pojebało Sebek, nigdzie nie będziesz łaził ! - krzyknęła papuga.
- Przepraszam cię za nią, to jak ?
Alie ? Wybacz, że krótkie :/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz