- To idziemy do tej biblioteki? - spytałam. Miałam kompletny mętlik w głowie. Dlaczego ona się tak dziwnie na mnie patrzyła?
Dziewczyna przytknęła rękę do mojego czoła, marszcząc brwi.
- Gorączki nie masz... nic ci nie jest? Brałaś coś? - zapytała, mierząc mnie uważnym spojrzeniem. Przechyliłam z wolna głowę, patrząc w przestrzeń, po czym przeniosłam na nią wzrok na ułamek sekundy z uśmiechem.
- Dobrze! - powędrowałam wzrokiem wyżej, śledząc ciemną plamkę. Machnęłam ręką, usiłując ją złapać, ale nagle zrobiły się dwie. Zmarszczyłam brwi, zaskoczona. Brązowowłosa złapała mnie za ramiona i potrząsnęła mną. Spojrzałam na nią, mrugając ze zdziwienia.
- Selene! Selene, słuchasz mnie? - zapytała. Mój wzrok skupił się na jej twarzy.
- Masz dziwne oczy - stwierdziłam - Są jak bezdenne studnie samotności. - dziewczyna patrzyła się na mnie przez chwilę głupio, z rozchylonymi trochę ustami. Potrzebowała dobrej minuty, żeby przetrawić moje stwierdzenie. Albo po prostu zastanawiała się co zrobić.
- Idziemy do Paxa - powiedziała, puszczając mnie i robiąc uspokajający gest rękami. Odruchowo zaczęłam go powtarzać, na co ona zareagowała jeszcze bardziej zaniepokojonym spojrzeniem. Wzięła mnie za nadgarstek i zaczęła ciągnąć w nieznanym mi kierunku. W ogóle nie kojarzyłam korytarzy, którymi szłyśmy. Nawet nie wiedziałam do kogo mnie prowadziła. Mówiła o jakimś... Paku? Pasu? Paru?
Nie miałam zielonego pojęcia.
Machnęłam kolejny raz dłonią, usiłując złapać plamki przed oczami, ale znowu zrobiło się ich więcej. I więcej, i więcej... powoli zaczęły wypełniać całe pole widzenia. Potrząsnęłam głową, chcąc się ich pozbyć, jednak nic to nie dało.
- Hej! Hej! - zawołała Ari, usiłując uzyskać moją uwagę. Skąd ona się tu wzięła? Przecież przed chwilą trzymała mnie za rękę... Gdzie my w ogóle jesteśmy? Przecież jeszcze przed chwilą byłyśmy obok sali rozrywki - Teraz pójdziemy do lekarza i on ci pomoże, okej?
- Naukowcy kłamią - mruknęłam. Dziewczyna rozchyliła usta, by coś powiedzeć, ale w ostatniej chwili zrezygnowała i wprowadziła mnie do jakiejś sali, zapewne szpitalika.
- Doktorze Pax, z Selene jest coś nie tak.
Czerń przysłoniła mi całe pole widzenia i poczułam jak robi mi się słabo. Dwie pary rąk podtrzymały mnie i posadziły na czymś miękkim. W uszach słyszałam szum.
Po jakiejś minucie to minęło.
- Od dawna nie przyszła po leki, widocznie uraz zaczął postępować - stwierdził lekarz - Powinna coś zjeść na wzmocnienie - dodał, po czym wrócił do pracy.
Dziewczyna przytknęła rękę do mojego czoła, marszcząc brwi.
- Gorączki nie masz... nic ci nie jest? Brałaś coś? - zapytała, mierząc mnie uważnym spojrzeniem. Przechyliłam z wolna głowę, patrząc w przestrzeń, po czym przeniosłam na nią wzrok na ułamek sekundy z uśmiechem.
- Dobrze! - powędrowałam wzrokiem wyżej, śledząc ciemną plamkę. Machnęłam ręką, usiłując ją złapać, ale nagle zrobiły się dwie. Zmarszczyłam brwi, zaskoczona. Brązowowłosa złapała mnie za ramiona i potrząsnęła mną. Spojrzałam na nią, mrugając ze zdziwienia.
- Selene! Selene, słuchasz mnie? - zapytała. Mój wzrok skupił się na jej twarzy.
- Masz dziwne oczy - stwierdziłam - Są jak bezdenne studnie samotności. - dziewczyna patrzyła się na mnie przez chwilę głupio, z rozchylonymi trochę ustami. Potrzebowała dobrej minuty, żeby przetrawić moje stwierdzenie. Albo po prostu zastanawiała się co zrobić.
- Idziemy do Paxa - powiedziała, puszczając mnie i robiąc uspokajający gest rękami. Odruchowo zaczęłam go powtarzać, na co ona zareagowała jeszcze bardziej zaniepokojonym spojrzeniem. Wzięła mnie za nadgarstek i zaczęła ciągnąć w nieznanym mi kierunku. W ogóle nie kojarzyłam korytarzy, którymi szłyśmy. Nawet nie wiedziałam do kogo mnie prowadziła. Mówiła o jakimś... Paku? Pasu? Paru?
Nie miałam zielonego pojęcia.
Machnęłam kolejny raz dłonią, usiłując złapać plamki przed oczami, ale znowu zrobiło się ich więcej. I więcej, i więcej... powoli zaczęły wypełniać całe pole widzenia. Potrząsnęłam głową, chcąc się ich pozbyć, jednak nic to nie dało.
- Hej! Hej! - zawołała Ari, usiłując uzyskać moją uwagę. Skąd ona się tu wzięła? Przecież przed chwilą trzymała mnie za rękę... Gdzie my w ogóle jesteśmy? Przecież jeszcze przed chwilą byłyśmy obok sali rozrywki - Teraz pójdziemy do lekarza i on ci pomoże, okej?
- Naukowcy kłamią - mruknęłam. Dziewczyna rozchyliła usta, by coś powiedzeć, ale w ostatniej chwili zrezygnowała i wprowadziła mnie do jakiejś sali, zapewne szpitalika.
- Doktorze Pax, z Selene jest coś nie tak.
Czerń przysłoniła mi całe pole widzenia i poczułam jak robi mi się słabo. Dwie pary rąk podtrzymały mnie i posadziły na czymś miękkim. W uszach słyszałam szum.
Po jakiejś minucie to minęło.
- Od dawna nie przyszła po leki, widocznie uraz zaczął postępować - stwierdził lekarz - Powinna coś zjeść na wzmocnienie - dodał, po czym wrócił do pracy.
Ariana?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz