- Can?- Szepnęłam, a wilk od razu spojrzał na mnie jak na dziecko. ~Dobrze wiem, że nie umiesz jeździć. Dzwonić już po karetkę?~ Zaśmiał się cicho, schodząc z mojego łóżka, by spojrzeć na widok z okna ~Ta...dasz radę. Może. Znaczy nie dasz, ale skoro Seth tam będzie...~ Nie dokończył, lekko przekrzywiając łeb.- Kojot też będzie.- Uśmiechnęłam się pobłażliwie, na co odwrócił się z miną obojętności. Pokręciłam głową i zaczęłam się ciepło ubierać, jak naradził ciemnowłosy. Bluzka, kurtka...chyba tak zimno nie będzie!
I to był błąd. Wychodząc z budynku, od razu poczułam mroźny powiew, który jak gdyby nigdy nic przebijał się przez moje ubranie. Zmrużyłam czoło, wzrokiem szukając mojej "podpory".
- Tutaj!- Wydarł się, rzucając śnieżką prosto we mnie. Cofając się, posłałam mu groźne spojrzenie. Po chwili jednak widziałam tylko czubki własnych butów, oraz słyszałam zbliżające się do mnie kroki. Zapewne myślał, że z "zabawy" nic nie będzie...ale nie spodziewał się, że mam plan. Otóż kilka kroków i wylądował na ziemi, dosłownie zakopany w białym puchu. Śmiejąc się, spojrzałam na samicę, która także nie powstrzymywała chichotu.
- Wiedz, że ja się zemszczę- mruknął i wstał, otrzepując się. Uśmiechnął się wymijająco i poszedł przodem, w nieznanym mi kierunku. Wzruszając ramionami ruszyłam za nim, oglądając widok obok nas.
- Jeśli chcesz mnie zabrać na lód...- Zagroziłam palcem, co zignorował.
- Nie idziemy, nie martw się.- przyrzekł, jedną rękę kładąc na miejsce, gdy było serce. Znaczy powinno być...
Pstryk zapalniczki i biały dym, pokrywający się z tłem, doleciał do mnie, uniemożliwiając normalne oddychanie. Machnęłam ręką kilka razy, przyglądając się chłopakowi, który palił już chyba trzeciego papierosa w ciągu dwudziestu minut.Jak tak można? Gdy chciał znów się zaciągnąć, walnęłam go w okolice ramienia, a rulonik poleciał na śnieg, ostygając.
- To bolało, Mia!- Wydarł się, nagle stając, przez co wpadłam na niego. Z zapewne rumieńcem, odwróciłam wzrok, kontynuując marsz,
- Boleć to cię będą płuca- prychnęłam cicho- nie powinieneś ich tyle palić. Mam powiedzieć ci jakie za tym idą konsekwencje?
- A ja mam ci powiedzieć, co działo się z twoim organizmem, kiedy brałaś?- Odgryzł się, dorównując mi kroku.
- Na to samo wychodzi.- Rozłożyłam ramiona, przy okazji niemal nie trafiając go w twarz. Mruknął coś pod nosem, po czym włożył ręce do kieszeni.
- Ale ja, księżniczko, jestem od ciebie starszy. Moje płuca są, jakie są, ale ty swoje zdrowie możesz ocalić. Poza tym, mnie to nie przeszkadza!
- Po pierwsze, nie mów do mnie "księżniczko", chloroplaście, i skąd niby wiesz że jestem od ciebie młodsza?
- Nie wiem- wzruszył ramionami- patrząc na twoje zachowanie...dałbym ci jakieś 14, może 15 lat.- Zaśmiał się kpiąco, skręcając w jakąś leśną dróżkę.
- No normalnie takie śmieszne, że zapomniałam się zaśmiać!- Klasnęłam w dłonie, uśmiechając się szeroko. W tedy, moim oczom ukazał się widok zamarzniętego jeziora. Z niezrozumiałym i nieco zdezorientowanym wzrokiem, spojrzałam na zadowolonego z siebie Seth'a.- Mówiłeś, że nie idziemy na "lodowisko"- szepnęłam bezradnie, już wyobrażając sobie moje jakże piękne, spektakularne wywrotki.
- A...kłamałem. - Rzucił przelotnie, ciągnąc mnie na śliską powierzchnię. Panicznie starając się równowagę, podparłam się o wilka.
- Nienawidzę cię- warknęłam w stronę chłopaka. Nie umiałam jeździć i zapewne się nie nauczę.
<Seth?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz