Przytuliłem dziewczynę i westchnąłem. Co ją tak dręczy? Co takiego wydarzyło się w przeszłości i teraz wierci jej dziurę w brzuchu? Nie znam odpowiedzi na te pytania, a bardzo bym chciał.
- Skarbie - zacząłem i złapałem dłońmi jej twarz, by na mnie spojrzała. - Miska.. proszę cię, powiedz mi co cię dręczy. Zrobi ci się lepiej, uwierz mi. Wiem jak to jest dusić coś w sobie przez długi czas.
- Jak to? - spytała i przyjrzała mi się.
- Gdy byłem w domu dziecka jedna z naszych opiekunek była dla mnie wyjątkowo miła. Pokochałem ja jak matkę, ale zataiłem fakt, że zacząłem brać prochy. Podejrzewała, że coś jest nie tak. Błagała, żebym jej o tym powiedział, ale nie zrobiłem tego. Nie na początku. Miesiące mijały a nałóg stawał się coraz silniejszy. W końcu nie wytrzymałem i poszedłem do niej. Cały zapłakany zacząłem opowiadać jej o tym jak biorę, kiedy to się zaczęło. Gdy spytała, dlaczego nie powiedziałem jej wcześniej, odparłem, ze nie chciałem jej zranić. Nie krzyczała na mnie, nie prawiła mi kazań, tylko mnie przytuliła i powiedziała, ze wszystko się ułoży. Parę dni później zmarła na zawał serca. Nie wiem ile miałem wtedy lat.... 15? 16? Pamiętam, że strasznie tęskniłem, ale cieszyłem się, że powiedziałem jej prawdę. Gdybym tego nie zrobił, żałowałbym tego po dziś dzień. - objąłem ja mocno, tak, że jej ucho mogło słyszeć moje serce. - Ono bije dla ciebie. Tylko ty mi zostałaś. I nie chcę widzieć cie smutnej, bo moje serce zaczyna płakać. Łamie się na malutkie kawałeczki, których nie będę mógł potem pozbierać do kupy i w końcu rozpadnie się całkowicie.
Dziewczyna milczała, ale czułem, że jej oddech stał się dość niespokojny. Pocałowałem ja w czubek głowy.
- Nie chce, żebyś mówiła coś, czego nie chcesz. Ale... lepiej jest zrobić to teraz, bo potem może nie być okazji...
Jane? Powiesz czy nie? XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz