- Masz strasznie słabą kondycję - zaśmiałem się.
- A ty co? Maratończyk?
- Nie, ale lubię biegać bo to wyzwala... jednak zawsze wolałem freeruning od zwykłego biegania.
- To to wariactwo ze skakaniem po dachach, samochodach itd?
- No powiedzmy - wyprzedziłem ją, wbiegłem przed nią i zacząłem biec tyłem, aby sprawdzić jak z nią w czasie biegu.
- Ty to robisz specjalnie! Żeby mnie wkurzyć!
- Jakbym chciał cię wkurzyć to bym zaczął biegać wokół ciebie - zaśmiałem się. Wróciłem na wcześniejszą pozycję.
- Dlaczego zacząłeś biegać? Bo nie wierzę, że tak po prostu masz taką kondycję, musisz długo biegać.
- Bieganie uwalnia demony... a tak serio to jak przebiegniesz sprintem kilka kilometrów to masz dosyć i czujesz się oczyszczony...a - poprawiłem się. - Biegałem najpierw dla sportu później zacząłem biec to żeby nie myśleć o głodzie a i zdarzyło mi się przebiec całe miasto po dragi. Ale to już był zenit uzależnienia, niedługo przed szpitalem.
- A ty dlaczego zaczęłaś tańczyć?
- Może bez powodu - podsunęła.
- Wierzę, że nic nie dzieje się bez powodu. Więc?
(Olivia?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz