- Owszem, po tym nie wziąłem ani razu, bo mnie to obrzydza i wiem jaki byłem głupi. To trochę tak jakby ona się poświęciła żebym się uratował. Nie lubię o tym mówić.
- Dlaczego?
- Zawsze jesteś taka irytująca?
- Oj po prostu chcę wiedzieć o co chodzi.
- Bo ciężko się mówi o śmierci kogoś kogo się kocha. O wykrwawieniu się ojca mówisz jakby uciął karpiowi głowę na święta, a mnie jednak boli wspominanie jej.
- Cały czas mówisz jej, ją, ona... chyba ma jakieś imię.
- Tak ma... miała, piękne... które uwielbiałem... i nie powiem go jasne?
- Bo?
- Bo coś sobie zrobię na jego dźwięk - odkręciłem się na pięcie i ruszyłem w kierunku wodospadów. Miałem dość tej sytuacji i trochę tej dziewczyny. Jak można być tak irytującym i nieczułym żeby drążyć ten temat. Czy słowa nie lubię o tym mówić i boli mnie to, to nie wystarczająca aluzja?
(Olivia?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz